Wczoraj wieczorem, 2 lutego, rudzka "drogówka" dostała informację o samochodzie, który wbił się w latarnię przy ulicy Radoszowskiej w Kochłowicach. Na miejsce zdarzenia przybył nie tylko patrol, ale i technicy, którzy zabezpieczyli zerwane przewody energetyczne i słup oświetleniowy. Bo uderzenie było tak poważne, że okoliczni mieszkańcy zostali bez prądu...
- Na miejscu zastali 26-letniego kierowcę z Rudy Śląskiej, który wraz z kolegą postanowił poszaleć swoim nissanem. Niestety, ani warunki drogowe, ani umiejętności kierowcy nie pozwoliły na taką jazdę - mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z rudzkiej komendy policji.
Wart podkreślenia jest fakt, że za "domowy" tuning samochodu - w minioną niedzielę kierowca stracił dowód rejestracyjny - auto nie miało też przeglądu technicznego, którego nota bene by nie przeszło. Niestety - przepisy dotyczące poszerzania ogumienia, przyciemniania szyb czy reflektorów są dość precyzyjne. I auta, które są domowym sposobem upiększane do poziomu tych rodem z amerykańskich filmów - nie są dopuszczone do ruchu ulicznego.
26-latek zresztą miał już nie jedno na sumieniu. Prawo jazdy uzyskał w 2014 roku. Ale już w 2017 stracił je za przekroczenie limitu punktów za kilkadziesiąt wykroczeń w ruchu drogowym. Odzyskał je 18 stycznia. Nie nacieszył się długo. W minioną niedzielę dostał 2 tysiące mandatu za jeżdżenie autem bez badań technicznych, a we wtorek - 2 tysiące za kolizję i 3 tysiące za kierowanie pojazdem niedopuszczonym do ruchu. Suma - 7 tysięcy w 3 dni.