Około 21.20 dyżurny odebrał telefon od przestraszonego chłopca, który powiedział, że zaatakowała go pijana matka. Chłopiec uciekł z mieszkania na klatkę schodową, ale w domu został jego pięcioletni brat. Pod wskazany adres ruszył patrol.
- Policjanci zastali w mieszkaniu nietrzeźwą kobietę lat 38, jej również pijanego partnera, lat 41 oraz pięcioletniego chłopca. Podczas interwencji kobieta rzuciła się na policjanta i rozdarła mu koszulę - opowiada asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Policjanci musieli użyć środków przymusu bezpośredniego. Kobieta była tak pijana, że nie była w stanie dmuchnąć w alkomat. Jej partner za pierwszym razem wydmuchał 1,9 promila. Drugi raz już nie był w stanie.
- Policjanci poinformowali Centrum Zarządzania Kryzysowego o sytuacji, jego pracownicy szybko przysłali transport, którym dzieci zostały przewiezione do ośrodka opiekuńczego - mówi Ciozak.
Pijana kobieta trafiła na policyjny "dołek", a jej partner - do izby wytrzeźwień. Dopiero po przeprowadzeniu wszystkich czynności kobietę udało się zbadać na zawartość alkoholu. Wyszło 1,86 promila. Jeśli dziś już wytrzeźwieje - trafi na przesłuchanie i usłyszy zarzuty - za sprawowanie opieki nad małoletnim w stanie upojenia alkoholowego - z art. 160 par. 2 k.k. - od 3 miesięcy do pięciu lat. Jeśli prokurator postanowi dodatkowo uznać czynną napaść na funkcjonariusza - wtedy może być zastosowana surowsza kara - od roku do 10 lat.
O dalszych losach rudzkiej rodziny zadecyduje Sąd Rodzinny. Do tego czasu obaj chłopcy pozostaną w placówce opiekuńczej.