Chłopak urodził się z guzem zlokalizowanym w miednicy, który miał ok. 8 cm na 7 cm i naciekał na pęcherz moczowy. Jak wspominają jego rodzice, kiedy się o tym dowiedzieli, byli przerażeni. Bartek przeszedł pierwszą operację, kiedy miał zaledwie 10 dni. Usunięto mu wówczas znaczny fragment guza, ale i część pęcherza. Następnie przyszła pora na chemioterapię.
Nie wiedzieliśmy, czy nasze dziecko przeżyje. Operacja wycięcia guza przebiegła pomyślnie, ale nowotwór złośliwy zbierał w dalszym ciągu swoje żniwo w organizmie Bartka. W tym roku nasz syn podjął niezwykle trudną decyzję. Decyzję o tym, że nie chce dłużej cierpieć. Pozwolił, aby lekarze amputowali mu nogę... – wyjaśniają rodzice Bartka.
Kiedy zakończyło się leczenie onkologiczne, podjęto decyzję o leczeniu ortopedycznym nogi.
Guz, który rozwijał się u Bartka w życiu płodowym, miał spore rozmiary. Był zlokalizowany w miednicy i uciskał na naczynia krwionośne po prawej stronie. Z tego powodu prawa noga Bartka była gorzej odżywiana, jej sprawność była upośledzona. W efekcie - była po prostu krótsza. Do tego dochodziła wada stopy – podkreślają jego rodzice.
Lekarze wykonali zabiegi korekcji ustawienia stopy, a w 2017 roku, gdy Bartek skończył 14 lat, przeprowadzono operację wydłużenia nogi. Dlaczego? Prawa noga była wówczas aż o 6 cm krótsza od lewej. Niestety, kiedy zdjęto aparat, pojawiły się komplikacje.
Kość nie chciała się zrastać. Lekarze próbowali różnych metod, ale wszystkie okazały się bezskuteczne. Założono Bartkowi płytę stabilizującą, następnie kolejną. Została ona wymieniona na gwóźdź śródszpikowy. Niestety po jego założeniu wdała się infekcja i rokowania z dnia na dzień stały się dużo gorsze – wyliczają rodzice Bartka.
W październiku 2018 roku zdecydowano się wymienić gwóźdź na aparat Ilizarowa, jednak wciąż nie było poprawy. Raz po raz wykonywano kolejne zabiegi… Nie przyniosły one jednak spodziewanych efektów.
W czerwcu tego roku podjęliśmy najtrudniejszą decyzję w życiu. Właściwie podjął ją Bartek, a my go w tym wspieraliśmy. Decyzja dotyczyła amputacji prawej nogi na poziomie podudzia. Pojawili się ludzie, którzy zarzucali nam, że nie szukaliśmy pomocy w leczeniu eksperymentalnym gdzieś z granicą - ale Bartek oprócz problemów ortopedycznych zmaga się również z niewydolnością nerek - jego lewa nerka jest praktycznie marska. Nie chcieliśmy go narażać na jeszcze większe problemy zdrowotne... – dodają.
Szansą na uwolnienie się od bólu i w miarę normalne życie jest amputacja nogi i zastąpienie jej specjalistyczną protezą. Jej koszt jest olbrzymi, ale dzięki zbiórce kwota ta jest realna do osiągnięcia. Zbiórka trwa do 22 grudnia. Do tej pory udało się już zebrać 57 654,53 zł z 75 tysięcy zł. Bartka można wesprzeć biorąc udział w zbiórce.
fot. siepomaga