Coraz niższe temperatury nie zachęcają już do korzystania z basenu letniego w Nowym Bytomiu, a kryty - zamknięty. Zwykle ruszał z początkiem września. Ale nie w tym roku. Po prostu nie ma kto zadbać o bezpieczeństwo pływających.
- Niestety nie mamy ratowników, dlatego nie możemy otworzyć basenu. Szukamy, ale na razie bezskutecznie - napisał wiceprezydent Rudy Śląskiej, Krzysztof Mejer.
Nie ma co ukrywać, baseny miejskie nie mają silnych argumentów, by przyciągnąć pracowników. Chodzi głównie o finansowe. Bo choć MOSiR oferuje zatrudnienie na umowę o pracę i związane z tym profity, to jednak stawka jest... budżetowa.
- Problem tkwi w tym, że ratownikiem się bywa, a nie jest z zawodu, to zajęcie na umowę zlecenie. A my jako jednostka gminna jesteśmy zobowiązani zatrudniać ludzi przede wszystkim na umowę o pracę - wyjaśnia Aleksandra Poloczek, szefowa MOSiR-u w Rudzie Śląskiej.
Jest jednak rozwiązanie.
Outsourcing ratowników
Sprawdziło się na basenie letnim, powinno i na innych.
- Na basenie letnim pracowali ratownicy firmy zewnętrznej. Zrobimy wszystko, by w październiku zawrzeć z firmą umowę na usługi na basenie w Nowym Bytomiu. Jeśli rynek ratowników dalej będzie taki słaby, to od przyszłego roku będziemy musieli korzystać z outsourcingu w szerszym wymiarze. Robimy wszystko, by basen w Nowym Bytomiu funkcjonował, jednak braki kadrowe i przepisy robią swoje - dodała Poloczek.
Mimo wielu ogłoszeń - nikt nie chce podjąć pracy na umowę stałą. Bo dziś ratownik na basenie, to bardziej praca sezonowa niż podstawowa. Ratownicy chcą pracować na umowę zlecenie, bo traktują to zajęcie jako dodatkowe źródło dochodu, sposób na dorobienie sobie w weekendy.
