37-latka pochodzenia romskiego działała na terenie Rudy Śląskiej w okresach wypłat rent i emerytur. Wymyśliła sposób, by ograbiać łatwowiernych seniorów.
- Przedstawiała się jako policjantka i mówiła, że listonosz, który przyniósł pieniądze, najprawdopodobniej dał fałszywy banknot stuzłotowy. Prosiła o pokazanie pieniędzy celem rozpoznania fałszywki - mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Podobną metodę zastosowała wczoraj w Halembie. Przyszła do mieszkania 91-letniej rudzianki. Kiedy staruszka pokazała jej otrzymane od listonosza pieniądze - tak je "rozpoznała", że okradła kobietę z 1500 złotych i złotej biżuterii, którą znalazła w mieszkaniu pod nieuwagę właścicielki.
- Zaraz po jej wyjściu kobieta zorientowała się, że coś nie gra i powiadomiła policję. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze z "piątki" i po kilkunastu minutach penetracji terenu - namierzyli kobietę odpowiadającą szczegółowemu, podanemu przez seniorkę opisowi - dodaje Ciozak.
Przy zatrzymanej znaleziono skradzione pieniądze i złoto. Śledczy powiązali ją ze zgłaszanymi w naszym mieście podobnymi kradzieżami. Po dokładnym przesłuchaniu zabrzanka przyznała się do pięciu kradzieży i wskazała miejsca, gdzie ich dokonała. Niestety, łupów z poprzednich jej "akcji" nie udało się odzyskać.
Grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności. Prokurator nie zdecydował się na środek zapobiegawczy w postaci aresztu. Po postawieniu zarzutów pojechała do domu...