Służba w ratownictwie, bo zwykłą pracą nazwać tego nie można, wiąże się z ogromną odwagą, wiedzą i umiejętnościami. Ratownicy zwykle jako pierwsi są przy nas w momentach zagrożenia życia. Muszą mieć wielkie serca i niespożyte rezerwy empatii. Spieszą na ratunek zawsze przygotowani, skupieni, odpowiedzialni, a każda minuta ich pracy, to najcenniejszy dar dla drugiego człowieka. Szanujmy więc ludzi w pomarańczowych ubraniach. Bywają zmęczeni, ale wierzcie - to nie od leżenia i z nudów. Praca w systemie jest naprawdę mozolna.
Za codzienny trud i ogromne poświęcenie - najlepsze życzenia!
Jak obchodzić się z ratownikiem - kilka porad, nieco humorystycznie podanych
- Karetkę się wzywa (na pomoc), a nie zamawia (jak taxi).
- "Machacz" to bardzo ważna funkcja. Wyznacz kogoś z rodziny lub sąsiadów, niech wyjdzie na zewnątrz i wskaże nam miejsce. Nie wystarczy patrzeć w stronę karetki. Ale wybieganie wprost przed karetkę też nie jest rozsądne. Podniesienie ręki do góry będzie super pomocne.
- Jeśli mamusia choruje przewlekle, to czas oczekiwania na karetkę możesz przeznaczyć na przygotowanie:
- kart wypisowych ze szpitala i/lub dokumentacji medycznej
- listy przyjmowanych leków
- dokumentu tożsamości - Wyłącz telewizor. Przekrzykiwanie się z Krzysiem Ibiszem może doprowadzić do furii.
- Nie kłam. My jesteśmy bardziej zorientowani w tej robocie.
- Jeśli o godzinie 2.55 nad ranem postanowiłaś wezwać karetkę z powodu złego samopoczucia, to na dźwięk domofonu nie pytaj do słuchawki "Kto tam?". Zapewniamy, że nie będzie to listonosz ani Jadzia z 2 piętra. Ratownicy też mogą dostać udaru od skoku ciśnienia.
- Fakt, że jeździmy "sanitarką", nie czyni z nas sanitariuszy. Sanitariuszy nie ma w pogotowiu od 2006 roku.
- Nie wcinaj się w rozmowę między personelem a pacjentem - to, że babcia nie pamięta jaki jest rok nie oznacza, że potrzebuje twoich podpowiedzi szeptem. To nie quiz na przeżycie tylko ocena stanu pacjenta.
- Pytanie "co tak długo?" nie poprawi twoich relacji z ratownikami. My tu nie pracujemy za karę. Może to dziwne, ale nam też zależy na pacjentach. Pretensje kieruj do sąsiadów wzywających karetkę do sraczki.
- Nazwisko profesora, który operował Ci wyrostek w 1998 r. nie jest istotną informacją dotyczącą urazu głowy jakiego doznałeś dzisiaj.
- Jeśli ratownicy mówią Ci, że mogą zawieźć babcię tylko do najbliższego szpitala - to znaczy, że mogą ją zawieźć tylko tam. Nie zmieni tego straszenie, grożenie, proszenie. I nie - nie "dogadamy się". Po prostu nie mamy na to wpływu.
- Nie, karetką nie będzie szybciej. A jeśli wzywasz do głupoty, bo "będzie szybciej", a za nami do szpitala jedzie samochodem rodzinka, to zapewniam, że będzie dużo dłużej. Przypadek?
- Wiesz, ile razy na naszych noszach była kupa, siku i krew? Złamana rączka u dziecka bezpieczniej czułaby się we własnym foteliku w samochodzie rodziców.
- Jeśli Azorek ma zęby, to znaczy, że może ich użyć. A my właśnie byliśmy u Krystyny, która ma siedem kotów i całe nasze ubrania są przesiąknięte ich zapachem. 10 minut w kiblu nie odbierze Azorkowi radości życia.
- Jestem NAUCZYCIELEM, w pewnych sytuacjach może stanowić rozpoznanie, jednak pozwól nam robić swoje tak, jak nas nauczyli inni.
- Nie interesuje nas co mówili w "Na sygnale" i jakie rozpoznanie postawił doktor Google.
Poradnik napisany przez życie. Jeśli ktoś kiedyś wzywał pogotowie - może odnajdzie się w którymś z punktów :)