Tradycyjny, odbywający się od z górą 20. lat, Festiwal Orkiestr Dętych im. Augustyna Kozioła, kojarzył się nierozerwalnie z jednym miejscem - właśnie parkiem imienia Kozioła w Rudzie. Po raz pierwszy z tradycją zerwano rok temu - rzekomo z powodu remontu ulicy Piastowskiej. XXII edycja tego muzycznego wydarzenia zagościła na... Frynie. Festiwal rozpoczęła parada orkiestr ulicą Niedurnego w Nowym Bytomiu. Muzycy, w asyście mażoretek, przemaszerowali przez Fryna od strony wieży ciśnień i spod Śląskiego Teatru Impresaryjnego, by spotkać się na rynku i tam dać popis muzycznego kunsztu. Imprezę zwieńczył wtedy koncert zespołu Electric Girls.
Stąd wśród mieszkańców pojawiły się domysły, że... to koniec grania w Parku Kozioła. I XXIII edycja już nie odbędzie się w Rudzie.
- Jedyny festiwal jaki mamy w Rudzie i z niego chcą nas okraść i przenieść na patelnię pod urząd. Będziemy walczyć o tę imprezę - mówili mieszkańcy Rudy. - Przecież na szybie Franciszek Augustyn Kozioł miał próby. Ten festiwal jest u nas od 2001 roku!
Postanowiliśmy więc zapytać w magistracie wprost - zabieracie festiwal czy nie?
- Rzeczywiście, była taka koncepcja, by jak w ubiegłym roku połączyć ten festiwal z inną imprezą na rynku w Nowym Bytomiu. Jednak rozmawialiśmy z szefami orkiestr i wszyscy byli za tym, by festiwal pozostał w Parku Kozioła. Jesteśmy też po spotkaniu z prezydentem i panią wiceprezydent i mogę powiedzieć oficjalnie, że festiwal zostaje w swoim dawnym miejscu, w Rudzie - powiedział nam Krzysztof Piecha, naczelnik Wydziału Kultury, Komunikacji Społecznej i Promocji Miasta.
Dlaczego magistrat wycofał się z planu przeniesienia festiwalu do Nowego Bytomia? Naciski społeczne? Noooo, może. Głos samych muzyków? Ja, mhm. Jest jeszcze inna kwestia. Jak się dowiedzieliśmy - po prostu nie udało się dopiąć drugiej imprezy - towarzyszącej Festiwalowi Orkiestr Dętych. Jeśli więc nie będzie "na wypasie", to niech se jest w Rudzie...