Jeden, w stronę Katowic. Taką propozycję przyjęli rudzcy radni podczas czwartkowej sesji. Na ten cel miasto zarezerwuje w budżecie 300 tysięcy złotych. Oczywiście cena może się zmienić, bo wszystko zależy od przetargu. A ten ma być ogłoszony w ciągu dwóch tygodni.
Warto dodać, że lokalizację i potrzebę instalacji fotoradaru zgłaszano już w Głównej Inspekcji Transportu Drogowego w 2017 roku. Jednak jak się dowiedzieliśmy - takich wniosków z całej Polski napływają do GITD setki, a pieniędzy nie ma. Cały czas otrzymywaliśmy informację - "trwa opiniowanie wniosku". Wyłożenie pieniędzy przez gminę przyspiesza ten proces.
- Opiniujemy pozytywnie wniosek Rudy Śląskiej [jeszcze wczoraj była informacja - "trwa opiniowanie" - przyp. autora], jesteśmy gotowi przejąć urządzenie i przekazanie go nam w użyczenie. Decyzje samorządu są dla nas wiążące, a wprowadzenie fotoradaru do systemu jest gotowe. Fotoradar zacznie działać po odbiorze technicznym ze strony miasta oraz kilkudniowych testach integracji z systemem ogólnopolskim - powiedziała nam Monika Niżniak, rzecznik prasowy Głównej Inspekcji Transportu Drogowego.
Dodała też, że bezpieczeństwo nie jest bezkosztowe.
- W wielu przypadkach tak jest, że GITD po prostu czeka na to, że gminy same kupią fotoradary. A to niemały wydatek, bo sam montaż urządzenia, to około 250 tysięcy złotych. Do tego koszt przyłącza energetycznego. Wpływy z pracy fotoradaru trafiają do Krajowego Funduszu Drogowego, można więc powiedzieć, że kierowcy sami finansują inwestycje drogowe - mówi Monika Niżniak.
Sprawdzają się?
Przeprowadzona przed GITD analiza porównawcza okresu wakacyjnego - przed i po wprowadzeniu fotoradarów na wielu odcinkach wykazała, że liczba ofiar spadła o 97 proc dla przebadanych 460 lokalizacji. A fotoradarów w systemie w naszym kraju jest pół miliona!
Tak zwany "zakręt mistrzów" na Drogowej Trasie Średnicowej w Rudzie Śląskiej jest oznaczony tablicą "czarny punkt", znakami ostrzegawczymi pionowymi i ograniczeniem prędkości do 80 km/h, również w formie znaku poziomego, na jezdni. Mimo to - na tym odcinku często dochodzi do kolizji i wypadków. Od ostatniego minął wprawdzie miesiąc, ale... aura coraz mniej sprzyja kierowcom. Druga sprawa, że ów zakręt zbiera żniwo również w stronę Gliwic. A tam już radar nie stanie.
Jakie rozwiązanie?
Wielu czytelników jest przekonanych, że remont tego odcinka byłby najlepszym rozwiązaniem. Podwójna mulda na dojeździe do zakrętu w stronę Katowic, tuż przed tym, jak łuk zaczyna się zacieśniać, może zaskoczyć. Oczywiście tych, którzy jadą dobrze ponad ograniczenie prędkości. Ale czy równa droga coś zmieni? Na A1 w okolicach Pyrzowic jezdnia jest w o wiele gorszym stanie, a wypadków nie ma. Tam na pierwszym "hopie" można stracić zęby, jeśli jedzie się ponad 100 na godzinę. I od razu wszyscy zwalniają. Niestety, stanu technicznego pojazdów ani umiejętności kierowców czy przestrzegania przepisów się nie zmieni. To ostatnie - rzeczywiście może rozwiązać fotoradar. Może jeszcze tablica - "od ostatniego wypadku minęło"...