Zgodnie z przepisami - Ruda Śląska powinna przygotować do recyklingu 50 procent spośród odpadów w postaci papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła.
- Niestety, dociągnęliśmy, mówiąc nieładnie, do 30 procent. Kara nałożona przez WIOŚ, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wychodzi ponad 10 złotych. Za ponad milion dwieście tysięcy moglibyśmy wybudować w Rudzie Śląskiej kilka placów zabaw, parkingów czy innych obiektów dla mieszkańców - powiedział wiceprezydent Krzysztof Mejer.
Limity z roku na rok są wyższe. Obecnie gminy do recyklingu muszą przygotować połowę odpadów przetwarzalnych w przeliczeniu na masę. Ogromna w tym rola mieszkańców. Oczywiście nie ma się czemu dziwić, że wartości te nie są osiągane, skoro nie ma żadnej motywacji do segregowania śmieci. Wprost przeciwnie - zamiast obniżać ceny za zbiórkę selektywną - większość z nas, mimo segregowania śmieci - płaci jak za niesegregowane. Na pewno nie wpływa to na chęć mieszkańców do starannego dzielenia odpadów.
- Będziemy się oczywiście odwoływać od decyzji WIOŚ, bo uważamy, że jako miasto zrobiliśmy bardzo wiele w zakresie edukacji ekologicznej i ułatwienia mieszkańcom sortowania odpadów - uruchomiliśmy aplikację mobilną EcoHarmonogram, pozwalającą m.in. na pobranie harmonogramu wywozu odpadów komunalnych i na wyszukiwanie jak należy sortować śmieci, wydrukowaliśmy ulotki i broszury informacyjne przedstawiających zasady prawidłowej segregacji, nasi pracownicy wygłaszali prelekcje w szkołach i przedszkolach, wykonaliśmy magnesy, gry planszowe, książeczki dla dzieci, wreszcie ustawiliśmy na terenie miasta ponad 5 tysięcy pojemników do segregacji śmieci - wylicza Krzysztof Mejer.
To jednak najwyraźniej były wyrzucone pieniądze.