Do końca listopada miała zapaść decyzja dotycząca przyszłości Tramwajów Śląskich. We wtorek, 30 listopada, odbyło się w tej sprawie spotkanie miast oraz zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Na stole leżały dwa scenariusze. Pierwszy z nich zakładał emisję nowych akcji spółki, które zakupiłoby GZM, wkładając pieniądze na realizację inwestycji. Drugim było wykupienie istniejących akcji od miast, które zyskałyby dzięki temu pieniądze na modernizację infrastruktury.
„Katowice zaproponowały kilka zmian, które są nie do przyjęcia”
Zdecydowano się na wariant drugi, ale nie jednogłośnie. Swoich udziałów, aby utrzymać większość w Tramwajach Śląskich, nadal nie chcą sprzedać Katowice oraz Zabrze, które wspólnie posiadają 55,5 proc.
- Nie ma kompromisu. Czeka nas jeszcze wiele rozmów i negocjacji. Na razie stanęło na tym, że kilka miast, które zadeklarowały sprzedaż swoich udziałów, podtrzymało tę decyzję, ale nie ma porozumienia z Katowicami, co do sposobu i zakresu „wejścia” Metropolii do Tramwajów Śląskich - powiedział wiceprezydent Rudy Śląskiej Krzysztof Mejer w porannej rozmowie na antenie Radia Piekary.
Podczas spotkania przedstawiciele Katowic mieli przedstawić kilka warunków, co do przyszłości Tramwajów Śląskich. Chcieliby bezwzględnej większości w radzie nadzorczej, wpływu na podejmowanie decyzji i zapisania w statucie spółki celu strategicznego, jakim miałaby być budowa linii tramwajowej na południe miasta.
- Katowice zaproponowały kilka zmian w statucie spółki, które w moim odczuciu są nie do przyjęcia. Można powiedzieć, że to podstawa do dalszych rozmów, ale nie widzę po stronie Katowic podejścia ugodowego. Te warunki sprowadzają się do tego, że Katowice jako jedyne miasto miałyby wpływ na działanie Tramwajów Śląskich - ocenił Krzysztof Mejer.
Ostatecznie uzgodniono, że najpierw Metropolia wykupi udziały od miast, które zdecydowały się na taką formę współpracy, a później będzie dogadywać szczegóły z Katowicami. Jeżeli ten scenariusz zostanie zrealizowany, mogą pojawić się problemy w przypadku chęci dokapitalizowania spółki przez Metropolię. Wówczas miasta, które zachowały udziały, również będą musiały dołożyć pieniędzy z własnych budżetów, aby nie stracić większości, a takie dokapitalizowanie wydaje się nieuchronne, o ile konieczne będą dalsze inwestycje.
Podział udziałów w Tramwajach Śląskich:
- Katowice (47,05 proc.),
- Sosnowiec (11,55 proc.),
- Bytom (9,54 proc.),
- Chorzów (8,45 proc.),
- Zabrze (8,32 proc.),
- Dąbrowa Górnicza (3,8 proc.),
- Świętochłowice (3,49 proc.),
- Ruda Śląska (3,3 proc.),
- Gliwice (2,92 proc.),
- Mysłowice (0,63 proc.),
- Czeladź (0,57 proc.),
- Siemianowice Śląskie (0,38 proc.).
Katowice chcą wybudować tramwaj na południe miasta
Niedawno decyzję o zachowaniu udziałów w Tramwajach Śląskich na łamach 24Kato.pl tłumaczył wiceprezydent Katowic Bogumił Sobula.
- Katowice jako nieliczne z miast, które otrzymały akcje Tramwajów Śląskich, inwestowały w infrastrukturę tramwajową własne środki. Wieloletnie, konsekwentne działania doprowadziły do sytuacji, że jako miasto posiadamy 47 proc. akcji w spółce - mówił Bogumił Sobula.
Jak tłumaczył, priorytetowym zadaniem dla Katowic jest budowa linii tramwajowej na południe miasta, która ma prowadzić z Centrum Przesiadkowego "Brynów" do planowanego Centrum Przesiadkowego "Kostuchna". Obecnie Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska rozpatruje odwołania dotyczące decyzji środowiskowej dla tej inwestycji.
- Musimy mieć pewność, że spółka włoży maksimum wysiłku i starań dla realizacji tej strategicznej inwestycji dla Katowic. Kluczowy jest zatem wpływ na działanie spółki i jej zaangażowanie, dlatego do czasu realizacji tramwaju na południe chcemy go utrzymać - wyjaśniał wiceprezydent.