Do wypadku doszło w sobotę, 18 września, po 5 rano w mikołowskich Śmiłowicach, na Drodze Krajowej nr 44. To tam, na oznakowanym i oświetlonym przejściu dla pieszych ciemna skoda potrąciła kobietę. Kierowca odjechał z miejsca wypadku. 41-latka, mieszkanka Rudy Śląskiej, zmarła mimo reanimacji.
Kierowca był poszukiwany do wtorku, kiedy to mikołowscy kryminalni namierzyli go i doprowadzili na komendę. W toku śledztwa okazało się, że kobieta nie tyle nawet wtargnęła na przejście na czerwonym świetle ile... leżała na pasach. Ubrana na ciemno, o świcie, była całkowicie niewidoczna.
- Na chwilę obecną zgromadzony materiał nie pozwolił nam na przedstawienie zarzutów temu panu. Ustalono, że kierowca, przejeżdżając po godz. 5. rano przez przejście dla pieszych, miał zielone światło. Kobieta leżała na jezdni. Była ubrana w ciemne ubranie. Jednocześnie biegły wskazał nam, że światła samochodu, który nadjeżdżał z przeciwka, ograniczyły widoczność kierowcy skody - powiedziała prokurator Alicja Domańska z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie.
Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, przesłuchany w charakterze świadka, został zwolniony. Postępowanie jednak trwa nadal, prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok i badania toksykologiczne - te mogą być za kilka tygodni.