Dobrze ukryta i jeszcze nie rozreklamowana pizzeria, z zewnątrz nie przykuwa wzroku. Ale już za metalową bramą jest przyjemnie. Spory ogród, by zjeść w plenerze i miłe wnętrze. A przede wszystkim - uśmiechnięta, energiczna i pełna zapału (jeszcze) obsługa. Choć właściciel przyznaje, że doświadczenia w kulinarnej branży nie ma, widać, że wszyscy się bardzo starają.
- To był pomysł mojego wspólnika. Prowadziliśmy kantor kryptowalut, akcesoria do telefonów, ale to już nie szło. Postanowiliśmy pójść w coś innego - mówi właściciel, Mateusz Wiech, 27-letni rudzianin.
Dlatego pójście nieco na łatwiznę - w sieć pizzerii Amori Pomodori. Początki - jak zawsze trudne.
- Na razie nie jesteśmy szeroko znani, dlatego są dni lepsze i gorsze. W weekendy jest więcej gości, sporo dowozów dzięki Pyszne.pl, ale reklamujemy się tylko ulotkami, więc póki co - oddźwięk niewielki - dodaje.
Amori Pomodori działa od końca czerwca. Dla wielu bywalców "Wieży" zmiana była zaskoczeniem. Podobnie dla tych klientów, którzy znali renomę poprzedniego lokalu.
- Ogólnie byli bardzo zaskoczeni tym, że zrobiliśmy taką robotę. Że ze speluny powstało coś ładnego. Chcemy jeszcze postawić scenę dla koncertów lokalnych zespołów i plac zabaw dla dzieci, ale to w przyszłości - mówi Mateusz.
Czym chcą przyciągnąć amatorów włoskich potraw w Rudzie Śląskiej i nie tylko?
- Chcemy stawiać na jakość produktów, zamiast sosów mamy oliwy, jak we Włoszech.
I to pyszne oliwy. Polecam czosnkową i chili.
- Moim zdaniem w Rudzie Śląskiej ogólnie brakuje dobrej jakościowo pizzy. Chcieliśmy więc zaoferować coś innego i dobrego. Jest więc pizza włoska, ale trochę polska jeśli chodzi o ilość składników. Na oryginalnej włoskiej jest bieda - dwa plasterki szynki i tyle. U nas jest dużo więcej składników. I stawiamy na ich jakość - podkreśla właściciel.
Co w menu?
Pizze przede wszystkim. Od najprostszej Margherity (sos pomidorowy, mozzarella, bazylia), przez Funghi (pieczarki), Capriciosa (szynka prosciutto crudo), Diavolo (salami milano i świeże papryczki), Parma (mascarpone, parmezan, prosciutto, pomidorki, rukola), Sycyliano (anchois, oliwki, rukola), Marinara (czosnek, oregano), Tonno (tuńczyk, czosnek, oliwki), Frutti di Mare (krewetki, małże, czosnek), Moderna (parmezan, krem balsamiczny, boczek, rukola), flagowa Amori Pomodori (salami milano, pieczarki, cebula, pomidorki, rukola), przez pizze na białym sosie - Quatro Formaggi (mozarella, gorgonzola, parmezan, mascarpone), Bianca con Gorgonzola (mozarella, gorgonzola, parmezan, boczek, rukola), po pizze według własnego pomysłu.
Ale nie byłoby po włosku, gdyby zabrakło pasty. W menu znajdziemy więc klasyczne Bolognese, Carbonara, Frutti di Mare, Pesto, Aglio e Olio, tagliatelle z łososiem, szpinakiem i suszonymi pomidorami, gnocchi Amori Pomodori czy lasagne z mięsem i szpinakiem.
Mało? Można spróbować jeszcze kremu pomidorowego lub brokułowego, łososia smażonego ze szpinakiem, grillowanej piersi w sosie śmietanowym z orzechami i gorgonzolą, albo z mozarellą i oliwkami, zapiekanych brokułów w sosie śmietanowym z orzechami, gorgonzolą i mozzarellą, włoskich sałatek, grzanek i oczywiście włoskich kaw. Ślinka cieknie od samego pisania (i pewnie czytania również). Pizza, której spróbowałem, maczana w rewelacyjnych oliwach - jest na bardzo na wysokim poziomie. I mówi to człowiek, który preferuje golonkę z panczkrautem :)
Pizze są w jednym rozmiarze - 32 cm. Ceny? Od 29-47 złotych. Pasty - 26-41 zł, dania obiadowe - 13-41 zł, bruschetty - 11-15.