Zdarzeń drogowych na Piastowskiej jest coraz więcej. Wypadki, kolizje, potrącenia pieszych, nagminne przekraczanie prędkości. Mieszkańcy walczą o poprawę bezpieczeństwa na tej drodze, jednak jak dotąd bezskutecznie.
- Wielokrotnie interweniowaliśmy w tej sprawie. Po ostatnim zebraniu komisji bezpieczeństwa nie dopatrzyła się ona konieczności zwrócenia większej uwagi na tę ulicę. W sąsiedztwie są dwa przedszkola i dwie szkoły, sanktuarium. Obawiamy się o nasze bezpieczeństwo - mówi mieszkająca tam Magdalena Szpotan.
Jak podkreślają mieszkańcy - problem narasta od trzech miesięcy - od czasu zlikwidowania wiaduktu na Kuźnicy.
- Odkąd nie ma wiaduktu i zniesiony został próg wysokościowy, a zrewitalizowany most pozwala przejeżdżać ciężarówkom powyżej 3,5 tony, zagrożenie dla pieszych jest coraz większe. Do tego brak jakiejkolwiek reakcji kierowców na ograniczenie do 50 km na godzinę czy respektowania podwójnej ciągłej - notorycznie doprowadza do zdarzeń drogowych na tej ulicy - dodaje.
Obecnie policja kończy czynności na Piastowskiej 33. Ze wstępnych informacji wiemy, że obaj kierujący byli trzeźwi, nikt nie odniósł obrażeń.
Winnym spowodowania kolizji był kierujący ciężarowym dafem, 32-latek z Olkusza, który najechał na tył samochodu dostawczego prowadzonego przez 51-letniego mężczyznę. Został ukarany mandatem.
Na razie jedynym, doraźnym rozwiązaniem, wydaje się być ciągłe sygnalizowanie wykroczeń na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa, co spowoduje zwiększenie liczby patroli w tym miejscu. W przyszłości, niewykluczone, Piastowska "odetchnie", gdy skończy się budowa trasy N-S do granicy Bytomia. A póki co... zachowajcie ostrożność!
Może Cię zainteresować:
Kolejne potrącenia pieszych w Rudzie Śląskiej. To już pięć od początku roku
Może Cię zainteresować: