Włamywacze postanowili wyjąć z pianina żeliwną płytę. Kiedy zaczęli demontować instrument, okazało się, że w środku jest paczka. A w niej... 100 tysięcy złotych. Na taki "bonus" nie liczyli. Część pieniędzy przeznaczyli na dobrą zabawę, resztę dali na przechowanie znajomemu. Skradzione przedmioty sprzedali paserom za grosze. Ale wieść szybko się rozeszła.
- Śledczy szybko wytypowali potencjalnych podejrzanych. Jednym z nich był znany policji recydywista. Policjanci wpadli na jego trop. Złodziej jednak musiał dostać "cynk", że jest namierzony. Nie zastanawiając się wiele - wsiadł do pociągu do Gdyni, by zgubić pościg. Nie udało mu się - relacjonuje asp. szt. Arkadiusz Ciozak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.
Kryminalni dowiedzieli się błyskawicznie o jego ucieczce i na dworcu w Gdyni już czekali na niego "smutni". Okazało się, że 31-latek jest też poszukiwany do odbycia kary - dlatego wprost z komisariatu trafił do zakładu karnego. Tam poczeka na kolejne zarzuty - kradzież z włamaniem w Rudzie Śląskiej. Jego 30-letni kompan też jest już w rękach policji. Został objęty dozorem policyjnym. Obu grożą nawet dziesięcioletnie wyroki. Większość pieniędzy z pianinowego schowka udało się odzyskać.
zdj.: KMP Ruda Śląska