Rozgorączkowana kobieta wskazała dzielnicowemu miejsce, gdzie zostawiła auto. A przynajmniej była przekonana, że to było owo miejsce. Doświadczony dzielnicowy, zamiast wszczynać alarm, najpierw rozejrzał się po okolicznych parkingach. I chwilę później... cud! Odzyskał "skradzioną" corsę. A właściwie wskazał załamanej rudziance miejsce jej postoju. Okazało się, że kobieta w roztargnieniu pomyliła parkingi. Można powiedzieć - spektakularna akcja policji i najszybsze odzyskanie pojazdu w historii. Z drugiej strony, za takie bezpodstawne powiadomienie policji Kodeks Wykroczeń przewiduje orzekaną przez sąd karę nawiązki do wysokości 1000 złotych. Warto więc dwa razy się zastanowić, gdzie się zaparkowało.
Dziś, 18 listopada, o 10.41 na policję zadzwoniła zdenerwowana kobieta. Zgłosiła kradzież auta, które zaparkowała przy Szpitalu Miejskim. Na miejsce przyjechał dzielnicowy z Goduli. Posłuchał kobiety, spisał jej wyjaśnienia, po czym rozejrzał się po okolicy.