Już 11 września 2022 r., mieszkańcy Rudy Śląskiej wybiorą nowego prezydenta miasta. Według Jana Kazimierza Czubaka walka o prezydenturę w Rudzie Śląskiej nie wygląda tak jak w Rzeszowie. – Czyli nie ma tam [w Rudzie Śląskiej – przyp. red.] wspólnego kandydata opozycji na prezydenta miasta, który symbolicznie zjednoczyłby wszystkich przeciw kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda partie parlamentarnej opozycji swoich kandydatów nie wystawiły, ale za to z grona współpracowników zmarłej niedawno prezydent Grażyny Dziedzic startuje na najważniejszy miejski urząd dwóch jej byłych zastępców. Na dokładkę trudno dokładnie określić, kogo parlamentarna opozycja popiera. Ale wiadomo, kogo popiera prezes Jarosław Kaczyński. Nadprezes popiera kandydata PiS-u, który oficjalnie nie jest kandydatem PiS-u, chociaż jest parlamentarzystą PiS-u. Taka rudzka łamigłówka – pisze Jan Kazimierz Czubak na swoim blogu "Moje zapiski uczesane".
Regionaliści i poseł PIS?
Żeby było ciekawiej, to kandydat PiS-u otrzymał jak na razie największe wsparcie. Marka Wesołego poparli działacze partii Ślonzoki Razem i Ruchu Autonomii Śląska, wsparcia udzielił nawet Andrzej Stania, który w trakcie swojej kadencji reprezentował Platformę Obywatelską.
Czubak stara się wyjaśnić na czym polega ta lokalna łamigłówka w Rudzie Śląskiej.
– Spróbuję, zatem opowiedzieć na pytanie, dlaczego w Rudzie Śląskiej nie udało się, to, co udało się w Rzeszowie? Wszyscy ubolewający nad brakiem wspólnego kandydata opozycji w Rudzie Śląskiej zapomnieli, iż każde lokalne środowisko ma swoją lokalną łamigłówkę. Elementy, które pasują do siebie w Rzeszowie nie muszą pasować w Rudzie Śląskiej – pisze Czubak.
Zabrakło wewnętrznego spoiwa
Jan Kazimierz Czubak wskazuje, że w Rzeszowie długoletniemu prezydentowi miasta Tadeuszowi Ferencowi udało się zebrać wokół siebie oddaną ekipę. Inaczej natomiast było w Rudzie Śląskiej.
– Nie udało się prezydent Dziedzic zbudować dominującej większości w Radzie Miasta. Nie było także solidarnej i wewnętrznie spójnej prezydenckiej ekipy. Rozbiegła się ona natychmiast, gdy Grażyna Dziedzic odeszła. Być może u źródła tej porażki był personalny konflikt, który wyniósł ją do prezydentury w 2010 r.? Być może ekipa Grażyny Dziedzic była zbudowana wyłącznie na jej autorytecie i gdy jego zabrakło skończyło się wewnętrzne spoiwo? Tego nie rozstrzygnę. Jedno jest za to pewne – nie da się zadekretować jedności z zewnątrz. To w Rudzie Śląskiej muszą jej chcieć. Jak widać nie chcą. I o to potknęli się nie tylko politycy opozycji, ale także samorządowcy ze stowarzyszenia Tak dla Polski. Ciekawe zresztą jak szybko o lokalności zapomnieli samorządowcy, gdy tylko zaczęli patrzeć na rzeczywistość z ogólnopolskiego lotu ptaka – wyjaśnia Czubak.
Może Cię zainteresować:
Marka Wesołego popierają byli prezydenci Rudy Śląskiej. W tym były prezydent z... Platformy
Może Cię zainteresować:
Ruch Samorządowy Tak dla Polski z poparciem dla Krzysztofa Mejera
Może Cię zainteresować: