Metoda stara, oklepana, ale jak wskazuje wczorajszy przypadek w Rudzie Śląskiej - nadal skuteczna. "Na wnuczka" czy "na policjanta" - nazwy są różne. Metody działania podobne. Efekt - zawsze ten sam. Oszukani tracą oszczędności życia.
Około godziny 16. 88-letnia mieszkanka naszego miasta odebrała telefon. Podająca się za policjantkę kobieta poinformowała ją, że jej wnuczka spowodowała wypadek. Jest zatrzymana, ale można sprawę załatwić. Jeśli przekaże 150 tysięcy złotych dla prokuratora - ten ją puści bez konsekwencji. Wstrząśnięta kobieta przystała na propozycję. Godzinę później zapukał do niej mężczyzna podający się za policjanta i... odebrał pieniądze. 150 tysięcy z ręki do ręki... Tuż po godzinie 19. kobieta zgłosiła się na policję. Najwyraźniej zorientowała się, że dziś takich spraw nie załatwia się już w ten sposób.
- To kolejny przykład, jak oszuści potrafią zmanipulować swoje ofiary. Pamiętajmy, by w takich sytuacjach zachować zimną krew i przede wszystkim - sprawdzić u rodziny, czy rzeczywiście doszło do podobnego zdarzenia - mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Chciała zarobić na kryptowalutach
72-latka z Rudy Śląskiej, serfując po Internecie, trafiła na reklamę możliwości szybkiego zysku dzięki inwestycjom w kryptowaluty. Stwierdziła, że spróbuje szczęścia.
- Kobieta wypisała formularz zgłoszeniowy na stronie. Wkrótce skontaktował się z nią "doradca". Polecił zainstalować aplikację AnyDesk, dzięki której miał poprowadzić początkującą inwestorkę - mówi Ciozak.
"Doradca" pomógł kobiecie zalogować się do banku i... Dalej już wiecie. Po chwili rudzianka zorientowała się, że już nie ma czego zainwestować... Kobieta straciła wszystko, co miała na koncie - 2365 złotych zmieniło właściciela.
