Schemat był podobny jak w opisywanym wczoraj zdarzeniu. Kobieta odebrała telefon od mężczyzny podającego się za policjanta, który poinformował ją, że jej konto bankowe jest zagrożone. 53-latka wykazała się pewną dozą czujności i postanowiła zweryfikować dzwoniącego.
- Mężczyzna powiedział jej, że nie rozłączając się ma na klawiaturze wybrać numer 997 i zapytać o Jerzego Zalewskiego. Tak zrobiła. Po chwili oczekiwania odezwał się inny mężczyzna, przedstawił jako dyżurny komendy miejskiej i potwierdził, że pan Jerzy pracuje w rudzkiej policji. I powiedział, że przełączy ją do niego. Po chwili znów odezwał się "Jerzy". Uspokojona kobieta wykonała więc dalsze polecenia oszusta - relacjonuje asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Wypłaciła z banku 19,5 tysiąca złotych i, podobnie jak we wczorajszym przypadku - zostawiła torbę z pieniędzmi. Tym razem konkretnie w żółtym na plastik, w dzielnicy Ruda. I co? "Policjant" podziękował jej za współpracę i obiecał zadzwonić z informacją o sukcesie akcji. Zadowolona rudzianka poszła do domu. Ale po godzinie 18., kiedy "szef akcji" nie dzwonił - sama zadzwoniła do komendy zapytać, czy operacja się powiodła i czyhający na jej pieniądze oszuści są złapani. Cóż...
Poza tym przypadkiem oszuści obdzwonili 11 osób w Rudzie Śląskiej. Te nie dały się nabrać i poinformowały prawdziwych policjantów. Uważajcie więc, bo oszuści najwyraźniej uznali, że w naszym mieście warto próbować. Blisko 85 tysięcy złotych w dwa dni? Niezły zarobek...
Może Cię zainteresować:
