Opony, elementy karoserii samochodowych, ale też gruz, odpady po remontach czy zwykłe śmieci komunalne - zamiast do kubłów czy kontenerów - wielu wyrzuca po prostu na łono natury. Najbardziej kłują w oczy odpady wyrzucane do lasów. To zjawisko smutne, ale powszechne.
Wyrzucają lodówki, opony, farby
- Takich miejsc w Rudzie Śląskiej jest coraz więcej. Tereny pokopalniane, przy ulicy Świętochłowickiej w Kochłowicach, praktycznie w każdym rudzkim lesie, przy Skośnej na Halembie, ostatnio przy ulicy Starej, w okolicy wyburzonych hal - wylicza Marek Partuś, komendant Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej. - Tygodniowo mamy co najmniej kilka zgłoszeń dotyczących nielegalnych wysypisk.
Niestety, większości sprawców nie udaje się złapać na gorącym uczynku. Ale są wyjątki - na przykład uwiecznieni przez instalowane w takich newralgicznych punktach fotopułapki.
- Właściciel dostawczaka uchwycony przez naszą fotopułapkę właśnie pozbył się w lesie lodówki. Inny wyrzucił z vana opony. Bywa też, że docieramy do właścicieli po zawartości śmieci. Ktoś zostawi koperty, faktury, i wtedy go mamy - relacjonuje Marek Partuś. - Ale jeżeli są to po prostu śmieci i nie ma świadków - szansa na ujawnienie sprawcy jest bardzo mała.
Problem nasilił się zauważalnie po zmianie ustawy dotyczącej gospodarki odpadami. Z miejskiego systemu komunalnego zostały wyłączone firmy i nieruchomości niezamieszkane. Tym samym obowiązek wywozu śmieci spadł na właścicieli. To blisko 1000 podmiotów na terenie Rudy Śląskiej. Straż Miejska zapowiada kontrole, ale jak szacuje - może to zająć nawet trzy lata.
- Podrzucanie śmieci na tereny prywatne rodzi też problem dla ich właścicieli lub zarządców. Bo wtedy odpowiedzialność spada na nich. PKP, kopalnie czy prywatni właściciele gruntów muszą płacić za kogoś, a sprawca pozostaje bezkarny - dodaje komendant Partuś.
Coraz więcej newralgicznych miejsc, które mogą kusić potencjalnych chętnych do podrzucania swoich śmieci - jest monitorowanych. Kamery i fotopułapki przegrywają jednak z pomysłowością mieszkańców. A pieniądze z budżetu na likwidację nielegalnych wysypisk praktycznie się już skończyły.
Co grozi śmiecącym?
Według prawa, za wyrzucanie śmieci w miejscach do tego niewyznaczonych grozi mandat do 500 zł, grzywna do 5000 zł oraz ewentualnie koszty uprzątnięcia swojego "dobra”. Wydaje się jednak, że takie kary są zbyt niskie, bo zjawisko nieubłaganie się nasila. W waszej okolicy też znajdujecie takie "kwiatki"? Podzielcie się opiniami fotografiami. I oczywiście widząc osobnika, który wyrzuca nielegalnie śmieci - zróbcie mu zdjęcie i od razu dzwońcie na służby!
Zobaczcie rudzką galerię "niesławy".