We wtorek, do 37-letniego mieszkańca naszego miasta zadzwoniła osoba podająca się za pracownika banku ING z informacją, że na jego dane osobowe ktoś usiłuje wziąć kredyt. I miała ogromną prośbę.
- Oszust poprosił mieszkańca Rudy Śląskiej o pomoc w ujęciu rzekomo nieuczciwego pracownika banku. W tym celu miał udać się do swojego banku, wziąć kredyt, po czym pieniądze wpłacić na podane kody blik. Po całej operacji gotówka miała wrócić na jego konto, a kredyt zostać anulowany - mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
37-letni rudzianin zrobił o co go poproszono. Wziął 25 tysięcy złotych kredytu i z gotówką udał się do wpłatomatu w nowobytomskim PKO. Tam wpłacił wszystkie pieniądze na podane mu kody blik. Kiedy wczoraj pieniądze nie wróciły na konto - mężczyzna zadzwonił do banku z pytaniem, ile zajmie cała operacja. Następne kroki skierował już na policję...
W środę ofiarą podobnej metody padła 31-letnia rudzianka. Telefon od osoby podającej się za pracownika banku i informacja o tym, że ktoś usiłuje dobrać się do jej oszczędności. Wypłaciła z konta 12 tysięcy złotych i wpłaciła również w PKO na Niedurnego na kody blik. Oczywiście pieniądze nie wróciły...
Poza stratą gotówki jest dodatkowa strata - 37-latek ma kredyt do spłacenia.
Naiwność to jedno, ale klientów banków ostrzegamy. Niewykluczone bowiem, że w grę wchodzi wyciek lub kradzież danych osobowych klientów!