Do tej pory opiekunem boiska był wolontariusz MOSiR-u, a sam obiekt "wisiał" na stanie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rudzie Śląskiej. Podatek gruntowy, opłaty za utrzymanie, prąd, konserwację i wszelkie inne - ponosił MOSiR. Wprawdzie były to pieniądze z miejskiej kasy, czyli typowy "obieg zamknięty" - koszty były. Pojawił się jednak wniosek stowarzyszenia sportowego, które w zamian za udostępnienie obiektu do korzystania - zajęłyby się Orlikiem. I gdyby na jednym wnioskodawcy się skończyło - prezydent mógłby rozpatrzyć przekazanie Orlika za "symboliczną złotówkę". Ale wkrótce zgłosił się kolejny chętny. I trzeba było rozpisać przetarg.
Orlik do wydzierżawienia
Orlik przy Pordzika został wybudowany ze środków budżetu obywatelskiego w programie 2016 w ramach przyjętego do realizacji projektu "Rozbudowa Parku Aktywności "Basen-Stara Bykowina" o boisko do piłki nożnej". Jego budowa pochłonęła 727.541,15 zł z miejskiej kasy. Był ogólnodostępny, nawet dla grup zorganizowanych. Czy był potrzebny i wykorzystywany na tyle, by inwestować w niego tyle pieniędzy? Niech wypowiedzą się okoliczni mieszkańcy. Głośnych rozgrywek tam raczej nie było. Z drugiej strony - kto bogatemu zabroni budować za nasze? Ale skoro miejski/mosirowski obiekt chce ktoś przejąć i odciążyć budżet - proszę bardzo.
17 maja w urzędowym BIP-ie pojawiła się oferta dzierżawy Orlika przy ulicy Pordzika w Bykowinie. Na maksymalnie 3 lata, w przetargu nieograniczonym ustnym, "z przeznaczeniem na prowadzenie boiska sportowego do gry w piłkę nożną, usytuowanego na terenie ośrodka sportowego "Park Aktywności – Stara Bykowina" przy zbiegu ulic Pordzika/Plebiscytowej w Rudzie Śląskiej – Bykowinie."
Zasady przetargu są jasno opisane - boisko sportowe ze sztuczną nawierzchnią z trawy syntetycznej o powierzchni 1300 m2, otoczone chodnikiem z kostki brukowej o łącznej powierzchni 156,0 m2 wraz z przynależną wiatą o powierzchni 28,82 m2. Łączna powierzchnia przeznaczona do przetargu wynosi 1484,82 m2.
Należący do miasta obiekt sportowy musi zachować swoje pierwotne przeznaczenie. Wziąć "pod opiekę" teraz można, ale już nie za darmo.
Licytacja start!
"Za dzierżawę przedmiotowego terenu Dzierżawca, będzie uiszczał na rzecz Wydzierżawiającego, czynsz w wylicytowanej, miesięcznej wysokości netto + należny podatek VAT za miesiące od maja do września. Natomiast za miesiące od października do kwietnia, opłata za czynsz dzierżawny miesięcznie będzie wynosić 60,00 zł netto + 23% podatek VAT.
Jak możemy wyczytać w ofercie - stawka wywoławcza wynosi 1 zł netto za metr plus 23 procent podatku, będzie podlegać rocznej waloryzacji według urzędowych wskaźników, do tego opłata za prąd według podlicznika (założonego na własny koszt). Oferty i wpłatę wadium do przetargu można składać do końca czerwca.
Gdzie dwóch się bije...
I tu dochodzimy do typowo polskiej sytuacji. Dwa stowarzyszenia sportowe, zamiast dogadać się ze sobą i złożyć jeden wniosek do prezydenta o przekazanie obiektu "za złotówkę" - postanowiły działać na własną rękę. W efekcie - zamiast dostać boisko za prawie darmo - będzie przetarg. Do którego, a historia zna takie przypadki - vide przetarg na kawiarnię na placu Niepodległości w Goduli - przystąpi jeden zainteresowany i grupa niezainteresowanych, ale licytujących "złośliwie" w górę. Kto skorzysta? Miasto i MOSiR, którym spadną koszty utrzymania kolejnego obiektu. A MOSiR ma ich w swoim zarządzie aż 23! Ale na pewno nie sportowcy i mieszkańcy. Bo gdyby działali na zasadzie fair play - mieliby wszyscy za darmo. Oczywiście zwycięski oferent - miejskie stowarzyszenie sportowe, może zwrócić się do miasta o dofinansowanie kosztów utrzymania obiektu... I wrócimy do punktu wyjścia. Polska ekonomia rządzi!