Problem z zaparkowaniem samochodu w centrum Nowego Bytomia znany jest wszystkim kierowcom. Szczególnie w godzinach urzędowania magistratu. Bo tajemnicą poliszynela jest, że parkingi oblężone są przez urzędników. Stwierdzenie to nie jest na wyrost, bo dziwnym trafem po godzinach pracy amtu - miejsca do pozostawienia auta pustoszeją.
Dziś Urząd Miasta oficjalnie ogłosił, że przy rynku wprowadzono miejsca do parkowania z ograniczonym do 30 minut czasem. Można z nich korzystać od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 18.00 oraz w soboty od 8.00 do 14.00. Przestrzeganie limitu przez kierowców kontrolować będzie Straż Miejska. Jak? Nie będzie wyznaczona lotna brygada do stoperowania i karania kierowców.
- Te kilka miejsc jest objętych monitoringiem. Nasi operatorzy zwracają uwagę na pozostawiających auta w tych wyznaczonych punktach. Oczywiście nikt nie mierzy czasu z dokładnością do sekund, ale jeśli ktoś zostawi samochód na sporo ponad 30 minut - może się załapać na mandat - mówi Marek Partuś, komendant Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej. - Na razie dajemy pouczenia.
Za złamanie przepisów grozi 100 złotych grzywny i 1 punkt karny. Zastosowanie tu ma przepis o niestosowaniu się do znaków i sygnałów drogowych.
Jak się dowiedzieliśmy, czasowe miejsca parkingowe wprowadzono jako eksperyment na wniosek okolicznych kupców. To właśnie oni cierpią z powodu braku miejsc do pozostawienia auta w pobliżu sklepu.
- W tej materii nie ma idealnego rozwiązania, nie mamy też żadnego doświadczenia, dlatego ten eksperyment wykaże, czy takie rozwiązanie będzie miało efekt i wpłynie to pozytywnie na funkcjonowanie pobliskich sklepów - dodaje Partuś.
Zaczęło się od Kochłowic, gdzie zrobiło się nieoficjalne centrum przesiadkowe. Mieszkańcy porzucali tam samochody, by wsiąść do autobusu i jechać do pracy w Katowicach. Jednak eksperymentalne parkowanie na 30 minut wprowadzono na Frynie.
Czy te kilka miejsc z ograniczeniem czasowym w jakiś sposób wpłynie na udrożnienie parkingowego problemu? W Internecie od razu rozgorzała dyskusja.
- Festiwal nieprzemyślanych pomysłów w Rudzie Śląskiej trwa nadal i ma się dobrze. Jak w 30 minut mam skorzystać z usług lokalnych przedsiębiorców z siedzibą w okolicach placu JP II? Jak w tym czasie mam zdążyć załatwić sprawę w urzędzie? A czy w ogóle autor tego dziwnego pomysłu wie, dlaczego tam jest problem z parkowaniem? I dlaczego problem znika zawsze, gdy tylko Urząd Miasta kończy pracę? Może najpierw zadbajmy o jakość komunikacji miejskiej? Może zafundujmy pracownikom Urzędu Miasta bilety miesięczne po preferencyjnych cenach, by opłacało im się dojeżdżać do pracy autobusami/tramwajami? Może zachęćmy mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej tak, by się to po prostu opłacało? Bo obecnie za rozwiązywanie problemów miasto zabiera się od kompletnie złej strony...
- Tak z ciekawości... jeśli nie ma parkometrów, nie ma strefy płatnego parkowania, w jaki sposób i na jakiej podstawie prawnej jest to do wyegzekwowania przez straż miejską? No jak? Ogólnie słuszne rozwiązanie, ale kompletnie bez sensu. I sobie magistrat i straż miejska te znaki moga do d... włożyc. Szkoda kasy było na tabliczki.
- Ludzie!! W Nowym Bytomiu mieszkańcy nie mają gdzie parkować, a jeszcze ograniczenia robicie? Może się weźmiecie za tych z Urzędu co parkują na naszych miejscach parkingowych w godzinach ich pracy?! To jest skandal! Nie raz człowiek wracając po 15 z pracy, 20 minut krąży wokół wieżowca i na Parkowej, żeby znaleźć miejsce do zaparkowania. Mamy czekać do 16 żeby sobie szanowni Państwo z Urzędu zabrali swoje cztery koła? Zróbcie coś z tym, bo się jakiś cyrk robi!!
- Problem parkowania jest w całym Nowym Bytomiu! Wiem, bo w rozmowach z mieszkańcami słyszy się, że np. mieszkańcy wieżowca przy ulicy Niedurnego parkują na ul. Wojska Polskiego, Kościuszki, itd. zajmując miejsca innym, przyjeżdżającym w sprawach urzędowych. Ale nie ma się co dziwić, jak wieżowiec ma kilkanaście miejsc parkingowych, a lokatorów setki! I tak jedni wjeżdżają innym na parkingi i problem się robi tzw. kuli śnieżnej. Nie lepiej jest na osiedlach na Frynie! A miasto co robi? Sprzedaje wielki teren przy ulicy Kolistej developerowi, żeby powstały kolejne bloki, jeszcze bardziej się zagęściło. A można było zrobić parking i rozładować cały problem osiedla, czyli ulic Kolistej, Spółdzielczej i Chorzowskiej.
- Zróbcie parking dla pracowników urzędu i petentów, a nie tylko zakazy stawiać. Ja, jako mieszkaniec, nie mam gdzie zaparkować, bo pod wieżowcem i na Parkowej parkują Ci, co pracują w urzędzie, albo mają tam sprawy do załatwienia. Gdzie mieszkańcy mają parkować? Pomyślał ktoś? Oczywiście, że nie, bo przecież lepiej postawić znak i mieć resztę w 4 literach!
Czasowe miejsca parkingowe przy rynku na Frynie, to pierwsza lokalizacja w mieście, w której wprowadzono takie rozwiązanie. Obecnie trwa analiza, gdzie jeszcze mogłoby zostać zastosowane. Podzielcie się w komentarzach waszymi opiniami.
Może Cię zainteresować:
Tragedia nad Nakłem-Chechłem. Utonęła 67-letnia mieszkanka Rudy Śląskiej
Może Cię zainteresować:
Smutna wieść o poranku. Poszkodowany w wypadku w Rudzie Śląskiej motocyklista nie przeżył
Może Cię zainteresować: