- Zaczęłam chorować w wieku 28 lat. Zaczęło się banalnie. Od zwykłej zadyszki, która z czasem przerodziła się w duszność. Chodziłam najpierw do lekarzy rodzinnych, gdzie raczono mnie antybiotykami. Bez większej poprawy. Raz zrobiono mi prześwietlenie płuc, na którym wychodziło, że mam zapalenie płuc. I znowu antybiotyk. W końcu dostałam się do pulmonologa, gdzie też nie było diagnostyki, tylko kolejny antybiotyk i leki przeciwalergiczne. Miałam wrażenie, że traktowano mnie tak, jak bym chciała tylko L4. A ja cały czas pracowałam i jedynie chciałam być zdrowa. Niestety duszność się nasilała, szczególnie po niewielkim wysiłku. Chudłam i kaszlałam - pisze o początkach swojej choroby Ola.
Wreszcie trafiła do szpitala w Wilkowicach, gdzie po pełnej diagnostyce i pobraniu wycinka płuc - postawiono diagnozę. Alergiczne zapalenie pęcherzyków płucnych. Uczulenie między innymi na białko kacze, pleśnie, grzyby, nikiel, kobalt... Wdrożono leczenie objawowe i sterydy.
- Niestety, choroba postępowała i zmieniła się w śródmiąższowe włóknienie płuc. Po latach walki o zdrowie pojawiła się nadzieja. Pokazał się lek, który choć nie leczy, ma spowodować spowolnienie postępu choroby. Zakwalifikowałam się. Weszłam w program badań klinicznych, który trwał rok. Obecnie moje wyniki są tak złe, że nie kwalifikuję się na program refundacji leku, a miesięczna kuracja kosztuje około 5000 złotych. Od 3 lat jestem na domowej terapii tlenem 20-24 godziny na dobę. Od 2,5 roku jestem na liście oczekujących na przeszczepienie płuc - dodaje Ola. - Trudno mi się pisze o sobie. Nie lubię się nad sobą użalać, bo to i tak niczego nie zmieni. A po co komuś psuć dzień?
W ostatnich latach ukończyła swoje wymarzone studia pielęgniarskie. Odnowiła prawo wykonywania zawodu w rudzkim szpitalu, potem podjęła pracę w Godula HOPE. Ale choroba nie pozwoliła spełniać się zawodowo.
- Nie pracuję od 1,5 roku i bardzo mi tego brak. Bez tlenu wytrzymuję maksymalnie 3-4 godziny. Potem kręci mi się w głowie i nie mam siły. W domu ciągnę za sobą 7-metrowy wąż. Muszę jakoś działać, jakiś obiad, trochę ogarnąć dom. Po kilku godzinach nie mam już sił. A tak by się chciało iść na basen z synem, na rower... Nigdy z nim nie byłam, a ma już 11 lat. Pograć w siatkę, potańczyć... - pisze Ola.
Zrzutka na nowe płuca dla Oli
W akcję pomocy rudziance zaangażowała się Fundacja Akademia Dobrych Pomysłów. Założyli zrzutkę, z której cały dochód będzie przeznaczony na jej operację i leczenie.
- Operacja taka może się odbyć w Wiedniu, ponieważ w Polsce Ola oczekuje kilka lat w kolejce na przeszczep płuc, a jej stan zdrowia się pogarsza - piszą członkowie Fundacji. - Jesteśmy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc, wsparcie i udostępnienie tej zbiórki. Pani Ola jest mamą, żoną, a zawodowo pielęgniarką, która nigdy nie odmówiła nikomu pomocy. Dlatego prosimy o wsparcie i udostępnienie tej zbiórki. Sprawmy razem Pani Oli nowe płuca.
Link do rzutki ZNAJDZIECIE TUTAJ.
Może Cię zainteresować:
Śmiertelny wypadek motocyklisty na DTŚ w Rudzie Śląskiej
Może Cię zainteresować:
Absolutny rekord zbiórki! "Fauna" dziękuje darczyńcom
Może Cię zainteresować: