Pomysł wprowadzenia opłat za parkowanie w centrum miasta padł już ponad dekadę temu. I umarł. Temat powrócił podczas ostatnich spotkań włodarzy z mieszkańcami. Ci - jak podawał wiceprezydent Rudy Śląskiej, Krzysztof Mejer - byli do tej koncepcji nastawieni więcej niż optymistycznie. Inaczej wyglądała dyskusja w Internecie. Tam pojawiły się głosy sprzeciwu, a wytaczane argumenty dotyczyły oczywiście wszechobecnej drożyzny.
Parkowanie w innych miastach
Ruda Śląska jest jednym z nielicznych miast, gdzie parkowanie w ścisłym centrum pozostaje bezpłatne. Owszem, w aglomeracji są miejsca do darmowego postoju, ale to zwykle strefy na obrzeżach centrum. Opłaty nie są wysokie, a dzięki ich wprowadzeniu - zwiększa się rotacja na wydzielonych parkingach.
Dla przykładu z Gliwicach, gdzie obowiązują dwie strefy - czerwona i zielona, od wprowadzenia opłat parkingowych liczba samochodów w okolicach starówki znacznie zmalała. Za godzinę postoju trzeba uiścić odpowiednio 3 i 2 złote, ale już za dwie - 6,50 i 4,40. Cały dzień to 25 lub 12 złotych, zależnie od strefy. Za to szybkie wyskoczenie do sklepu - kosztuje zaledwie 1 i 0,50 zł. Opłaty obowiązują od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00-17.00.
W Zabrzu stawki w strefie płatnej wynoszą 1,50 zł za godzinę, 1,80 za kolejną rozpoczętą o 2 zł za trzecią. Czwarta i następne godziny to kolejne 1,50 zł. Tam też zapłacimy tylko w dni robocze, ale od 8.00 do 18.00.
Chorzów, podobnie jak Gliwice - ma strefy. W centrum 20 minut kosztuje 1 zł, poza centrum, w strefie B - 0,50 zł. Ale już godzina to 3 i 2 zł (pierwsza), druga godzina - 3,40 i 2,20, trzecia - 3,90 i 2,40. Od czwartej godziny doliczane jest odpowiednio 3 i 2 zł. Płacimy od poniedziałku do piątku, od 10.00 do 18.00.
Płatne parkowanie w Rudzie Śląskiej - dlaczego nie ma?
Cały czas trwa analizowanie lokalizacji stref płatnego parkowania w mieście, ze szczególnym uwzględnieniem Nowego Bytomia. Dodatkowym problem jest fakt, że zarząd miasta, choć nie ma takiego obowiązku, chce zapewnić alternatywę w postaci darmowych parkingów. Jeden zlokalizowany jest przy ul. Ratowników, przy basenie. Drugi - według planów, miał powstać przy ulicy Grochowskiej (boczna od Niedurnego, niedaleko granicy z Wirkiem). I tu pojawił się problem. Bo w obecnej sytuacji budżetowej - zwyczajnie nie ma środków na ten cel. Termin realizacji inwestycji pozostaje nieznany. Wiemy jednak, że parking miałby mieścić 60 samochodów z trzema miejscami dla niepełnosprawnych. Ten przy Ratowników ma pojemność 100 miejsc. I trudno mówić, by był okupowany.
Do urzędu pieszo?
I tu pojawia się największy problem. Bo przecież skoro obecnie można wjechać "do dużego pokoju", po co tyle chodzić? Od Grochowskiej do urzędu jest około 600 metrów. Od parkingu przy Ratowników - kilometr. Byłoby to szczególnym utrudnieniem dla tych, którzy pracują w centrum miasta i okupują miejsca parkingowe od rana do późnego popołudnia. Może jednak wprowadzenie opłat rozwiązałoby problem? Szczególnie, że za postój w strefie płatnego parkowania opłaty pobiera zarządca drogi i są one przekazywane do budżetu miasta.