O problemach finansowych służby zdrowia wiemy nie od dziś. Zbyt niskie wyceny usług przez NFZ, a do tego odpływ pacjentów z miejskich do prywatnych przychodni - to i wiele innych czynników wpływa na ujemny bilans rudzkich placówek zdrowia.
W czwartek Rada Miasta przyjęła program naprawczy na lata 2023-2025. Programy naprawcze polegają między innymi na przyciągnięciu pacjentów (jak, skoro nie bez powodu odeszli?), redukcji świadczonych usług, rezygnacji z części gabinetów itp. Co raczej spowodować może jeszcze większy odpływ "klientów".
Na osiem miejskich przychodni "minus" odnotowały w 2022 roku przychodnie przy:
- Pokoju 4: -298.799,77 zł
- Siekiela 13: -285.805,08 zł
- Lipa 3: -250.827,46 zł
- Sztolniowej 6: -45.125,08 zł
Na koniec 2022 wykazały więc łącznie ujemny wynik finansowy na poziomie 880.557,39 zł. Można powiedzieć, że dramatu nie ma, bo fundusz własny tych placówek to razem blisko 3 miliony.
Jak dowiedzieliśmy podczas sesji Rady Miasta - każda z placówek podjęła działania naprawcze. Kierownicy zaproponowali, by kwotę straty netto z 2022 roku pokryć z funduszu własnego. Naprawa sytuacji finansowej ma polegać między innymi na optymalizacji kosztów stałych, optymalizacji kosztów pracy przez redukcję zbędnego personelu, zmniejszeniu kosztów kontraktów lekarskich i... zwiększeniu ilości i jakości usług (!). Kolejnym problemem jest fakt, że placówki miejskie nie mogą się reklamować na rynku. I, w teorii przynajmniej, nie mogą świadczyć usług prywatnie. To jednak, jak się okazuje, da się obejść. Dla przykładu przychodnia w Nowym Bytomiu oferuje usługi poza NFZ po godzinach "normalnej" pracy.
Koło się zamyka, bo jak ciąć koszty z jednej strony, a z drugiej zwiększać ofertę? To pozostaje tajemnicą. Podczas sesji stwierdzono jednak, że nie ma zagrożenia utraty płynności finansowej przychodni zdrowia.
Wyniki finansowe, te "oficjalne", za 2023 rok kształtują się już lepiej:
- Siekiela 13: -194.000 zł
- Lipa 3: -181.406 zł
- Pokoju 4: 900 zł
- Sztolniowa 6: 12.100 zł
To jednak jeszcze dane szacunkowe. Jak będzie naprawdę - dowiemy się pod koniec roku.
Czym wygrywają prywatne przychodnie?
Przy sporej konkurencji ze strony przychodni prywatnych, które oferują "na miejscu" większość usług, coraz większa liczba pacjentów woli korzystać właśnie z takiej kompleksowej oferty. Dodatkowo nie ponoszą kosztów pracy związanych z byciem "miejskimi". A to właśnie koszty średniego personelu są najwyższe. Podwyżki płac dla tej grupy (oczywiście życzymy im jak najwięcej kasy!), do tego urzędowe dodatki za wysługę lat, fundusze pracownicze, wczasy pod gruszą, premie okresowe, nagrody itd., itp. - wszystko to powoduje, że koszty utrzymania personelu średniego w przychodniach miejskich są wyższe niż w prywatnych.
A wy czym kierujecie się przy wyborze przychodni? Bliskością, przyzwyczajeniem do lekarza czy jakością i liczbą świadczonych usług?