Nie jechał szybko. W końcu na tym odcinku obowiązuje "strefa 30". Kierowca niebiskiego Chevroleta jechał najprawdopodobniej przepisowo. Ale na pasy akurat weszła 48-letnia kobieta z 11-letnim synem. Nie zdążył zahamować. Chłopak ze złamaną nogą trafił do szpitala. Matka była tylko potłuczona. To kolejne ostrzeżenie - dla kierowców i pieszych. Ci niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - dla własnego bezpieczeństwa - powinni zachować szczególną ostrożność przy wchodzeniu na przejście dla pieszych. Owszem - są w prawie. Ale fizyka poruszającego się pojazdu i reakcja kierowcy nie stosują się do "prawa". Akurat w Nowym Bytomiu padało. W takich warunkach ubrany na ciemno pieszy, wchodzący nagle na jezdnię, jest praktycznie niewidoczny. Wielokrotnie spotykacie się zapewne, jako kierowcy, z sytuacjami, gdzie nawet zachowując szczególną ostrożność - jesteście o włos od potrącenia osoby, która wchodzi na pasy. Odblasków prawie nikt nie stosuje. Po co? Są obowiązkowe poza terenem zabudowanym. Ale odpowiedzialność za takie zdarzenia została zrzucona na kierujących. Szanujmy się wzajemnie na drodze. Chociażby ze względu na własne zdrowie. Bo naprawdę - kierowca może was nie widzieć.
Tuż po 10., 30 sierpnia, przy Hucie "Pokój" w Nowym Bytomiu - wypadek. Matka z synem weszli na przejście dla pieszych. Kierowca, 82-latek - nie zauważył ich i potrącił. Chłopiec ma złamaną nogę.