O
przymiarkach do budowy spalarni w Rudzie Śląskiej można by napisać
powieść w odcinkach. W odległej przeszłości do realizacji tego
projektu przymierzał się nieistniejący już Górnośląski Związek
Metropolitalny (poprzednik obecnej Metropolii), później z podobną
inicjatywą wystąpiła warszawska spółka Eneris oraz należąca do
Grupy Węglokoks spółka Węglokoks Energia (każdy z tych podmiotów
osobno). Ale spalarni jak nie było, tak nie ma.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie uznało protestu, teraz ruch należy do WSA
Jak na razie nieco bliżej (co nie znaczy, że blisko) osiągnięcia celu jest Węglokoks Energia, który w czerwcu po raz kolejny uzyskał decyzję środowiskową dla planowanej przez siebie instalacji (poprzednia unieważniona została przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze). Następnie zaś – co istotne – obronił ją przed SKO, po tym jak została ona zaskarżona przez Towarzystwo na rzecz Ziemi z Oświęcimia
- SKO nie uznało tego protestu stwierdzając, że na gruncie administracyjnym wszystko było lega artis. Teraz protest został skierowany do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i czekamy na jego rozstrzygnięcie – informuje nas Jacek Boroń, prezes Węglokoksu Energia.
Jak dodaje, czekanie na orzeczenie WSA nie wstrzymuje jednak prac nad inwestycją, którą spółka chce zrealizować na terenie swojej rudzkiej elektrociepłowni.
- Przygotowujemy postępowanie na projekt i pozwolenie na budowę – zapowiada Boroń.
Zgodnie
z planem instalacja
Węglokoksu
miałaby ruszyć
w roku 2027 i spalać
ok. 72 tysięcy
ton odpadów. Wytwarzane
w ten sposób ciepło miałoby w
pełni pokrywać
zapotrzebowanie
miasta oraz
całego
Węglokoksu
(w
ramach
grupy kapitałowej miałaby
być
też
zużywana
część
produkowanej
w tym procesie energii elektrycznej).
Jest chętny na ciepło ze śmieci. Marzy mu się wielkie centrum przetwarzania danych
Od kilku miesięcy na wydanie przez rudzki ratusz decyzji środowiskowej czeka inwestycja spółki Eneris. Urzędnicy nie mogą jej jednak wydać dopóki opinii w sprawie nie przedstawi Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie, Urząd Marszałkowski i miejscowy Sanepid. Dwie ostatnie z wymienionych tu instytucji już swoją opinię wydały.
- Opinie Sanepidu jak i Urzędu Marszałkowskiego są pozytywne – podkreśla Janusz M. Kamiński, doradca zarządu ds. komunikacji w Eneris. Jak tłumaczy, planowana przez spółkę instalacja miałaby rocznie przetwarzać do 120 tys. ton odpadów komunalnych wytwarzając prąd i ciepło. Jak inwestor planuje zagospodarować tę energię, skoro potrzeby miasta zabezpieczałaby już instalacja Węglokoksu?
- Nie jesteśmy skazani tylko na jedno rozwiązanie, czyli odbiór ciepła przez instalację miejską. Planowana przez nas inwestycja to ekologiczne centrum odzysku – czyli teren, który pozwoli nie tylko na produkcję ekologicznej energii elektrycznej i cieplnej pochodzącej z odpadów, ale zapewni ich kompleksowe zagospodarowanie. Częścią projektu są inwestycje realizowane przez partnerów, których specyfika funkcjonowania wymaga stałego dostępu do energii. Prowadzimy m.in. rozmowy w sprawie budowy na naszym terenie dużego centrum przetwarzania danych – mówi nam Kamiński zwracając uwagę, że takie instalacje potrzebują dużych ilości energii zarówno do zasilania obiektu, jak i chłodzenia części serwerowej.
Eneris ma spore możliwości, bowiem powierzchnia należącej do niego działki w Rudzie Śląskiej to 15 ha, z czego ewentualna instalacja do utylizacji odpadów zajęłaby tylko 2,5 ha. Reszta terenu jest do zagospodarowania. Innym rozwiązaniem, które według naszych informacji brane jest pod uwagę, to budowa zaawansowanego centrum recyklingu pozwalającego na odzysk i waloryzację odpadów (do funkcjonowania takiej instalacji również konieczne byłoby wykorzystanie dużej ilości energii).
Może Cię zainteresować: