Budowa nowej, nowoczesnej szkoły w Bielszowicach rozpoczęła się w listopadzie 2021 roku. I już w lutym następnego roku prace wstrzymano.
A jezioro będzie tu...
Powodem wstrzymania robót było ujawnienie, że "występują wpływy eksploatacji górniczej, prowadzonej bezpośrednio pod terenem budowy". Ówczesna prezydent miasta, Grażyna Dziedzic, napisała wtedy:
- Zaistniała sytuacja nie jest dla nas zaskoczeniem, choć wolelibyśmy jej uniknąć. Przewidzieliśmy jednak taką ewentualność opiniując dodatek do planu ruchu kopalni i zapisaliśmy stosowny warunek powołania przez nią koordynatora ds. budowy szkoły. Co ważne, przedsiębiorca górniczy pokryje także koszty przerwy inwestycyjnej.
I choć szkody górnicze były i są - uznano, że jednak się uda. A robota musiała ruszyć w 2021 roku, bo przepadło by dofinansowanie.
Niech się mury pną do góry
Ostatecznie budowa znów ruszyła i, odpukać, na razie nic nie pęka. A przynajmniej nikt o tym nie informuje. W lutym tego roku zakończono roboty fundamentowe, w kolejnych miesiącach wzniesiono ściany. Budynki parterowe są ukończone, teraz czas na dachy i pokrycie.
- Równocześnie kontynuowane było układanie kanalizacji oraz całej infrastruktury podziemnej. Zamontowana została także ślusarka aluminiowa. W ten sposób ukończony został stan surowy zamknięty, co umożliwiło rozpoczęcie prac wewnątrz budynku. Wiosną prowadzone były roboty instalacyjne, sukcesywnie układano tynki na ścianach i sufitach, a na zewnątrz trwały roboty dociepleniowe. Również firma Węglokoks, która jest dostawcą energii cieplnej, wykonywała we własnym zakresie prace związane z doprowadzeniem sieci ciepłowniczej do budynku - informuje rudzki magistrat.
Nikt jednak nie ukrywa, że szkoła powstaje na terenie objętym szkodami górniczymi.
- Prace z tygodnia na tydzień postępują, ale musimy cały czas pamiętać, że teren, na którym są one wykonywane, poddawany jest ciągłym wpływom eksploatacji górniczej. Stąd też we współpracy z Polską Grupą Górniczą prowadzony jest stały monitoring w tym aspekcie i w razie konieczności nanoszone są odpowiednie zmiany w zakresie projektu – mówi odpowiedzialna za oświatę w mieście Anna Krzysteczko, wiceprezydent Rudy Śląskiej.
Będzie pięknie i nowocześnie
Gmach szkoły o powierzchni 2900 m kw. będzie składał się z głównego dwukondygnacyjnego budynku od strony ul. Szkolnej. W nim znajdą się m.in. aula, biblioteka, stołówka, świetlica oraz pomieszczenia administracyjne, gospodarcze i techniczne. Pozostałą część stanowić będą modułowe, jednokondygnacyjne bryły sal lekcyjnych w formie prostopadłościanów.
- Każda ze stref organizacyjnych dzięki oddzielnym wejściom będzie mogła działać niezależnie. W ten sposób np. dzieci z przedszkola nie będą miały kontaktu z uczniami z klas 4-8 – mówi Piotr Janik, naczelnik Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta Ruda Śląska.
W części przedszkolnej powstaną cztery sale dla przedszkolaków, w części szkolnej - 20 sal lekcyjnych dla uczniów klas 1-8. Każda klasa będzie miała swój indywidualny dziedziniec. Umożliwi to prowadzenie części zajęć na zewnątrz. Dodatkowo uczniowie będą mogli kreować przestrzeń wewnętrznych ogródków.
Wykończeniówka zajmie jeszcze kilka miesięcy, potem przyjdzie czas na wyposażenie szkoły.
- Aby maksymalnie przyśpieszyć uruchomienie placówki chcemy równocześnie z robotami wykończeniowymi rozpocząć wyposażenie węzła kuchennego oraz pozostałych pomieszczeń szkoły. Dla tych zakresów prac ogłosiliśmy już dwa odrębne postępowania przetargowe – informuje Anna Krzysteczko.
Problemy techniczne oraz wzrost cen spowodował jednak, że koszt wykonania szkoły również wzrósł.
- Inwestycja miała kosztować około 29 mln zł. Wykonawca zwrócił się jednak z wnioskiem o waloryzację wynagrodzenia. Obecnie wartość robót budowlanych wzrosła do kwoty nieco ponad 35 mln zł. Podana kwota nie obejmuje jednak kosztów wyposażenia - podaje magistrat.
Inwestycja dofinansowana jest ze środków Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii kwotą ponad 5 mln zł oraz z 4 milionami z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
Trzymamy kciuki, by... wszystko się trzymało, a wykonawca poradził sobie z ewentualnymi szkodami górniczymi. I by nie powstał miś na miarę DTŚ na odcinku Zabrze-Gliwice czy autostrada A1 w okolicach Pyrzowic.
Może Cię zainteresować:
Szkody górnicze powodem wstrzymania budowy SP17. Nikt nie jest zaskoczony...
Może Cię zainteresować: