Zostało tylko leczenie paliatywne. Albo droga terapia w Niemczech. Rudzianka prosi o pomoc
"Miałam 25 lat, gdy usłyszałam diagnozę – nowotwór złośliwy jelita grubego. Szok. Ale nie było najgorszej, to nie koniec świata. To było dosyć wczesne stadium, raka w polipie udało się usunąć w całości. Lekarz powiedział, żeby wróciła do normalnego życia i żyła – po prostu. Tak też zrobiłam, pełna nadziei, że ten chwilowy przystanek na mojej życiowej drodze już się nie powtórzy, a oddział onkologii zostanie tylko we wspomnieniach" - pisze o początkach swojego koszmaru Ewa Rolnik pochodząca z Rudy Śląskiej 32-latka.