Córkę jednej z rudzkich rodzin uczyła od 10-lat. Rodzice dziewczynki tak jej ufali, że często przychodziła na lekcje pod ich nieobecność. Kilka dni temu ojciec zorientował się, że ze szkatułki zniknęło parę sztuk cennej biżuterii. Początkowo podejrzewał 15-letnią córkę. Później jednak uznał, że złodziejem może być korepetytorka. I postanowił zainstalować w pokoju kamerę.
- Zadzwonił na policję, opowiedział o swoich podejrzeniach i poprosił o pomoc w zainstalowaniu ukrytej kamery. Policyjni technicy przygotowali urządzenie, a w dzień korepetycji - wywiadowcy czekali w pokoju obok i obserwowali obraz z kamery - opowiada asp. szt. Arkadiusz Ciozak z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.
Podejrzenia okazały się słuszne. Po przyjściu do mieszkania zabrzanka poprosiła dziewczynkę o zrobienie herbaty, a sama ruszyła do szkatułki ze złotem. Oglądała, przebierała, ostatecznie nic jej nie skusiło. Ale policjantom siedzącym obok to wystarczyło.
- Wraz z podejrzewaną pojechali do jej mieszkania. Tam znaleźli blisko 400 sztuk różnych wyrobów jubilerskich, złoto i kamienie szlachetne - dodaje Ciozak.
Część fantów została już rozpoznana przez właścicieli, okazało się bowiem, że rudzianie nie byli jej jedynymi ofiarami. Policjanci katalogują zabezpieczone przedmioty i będą się kontaktować z pokrzywdzonymi, których wskazała złodziejka.