Uroczy rudzielec ze Śląska. Historia lisa i Urszuli

To najprawdopodobniej jedyne takie zwierzę domowe w okolicy. Mieszkańcy Bobrowników, niewielkiej wsi obok Piekar Śląskich, zdążyli już przywyknąć do nietypowego widoku. Niemal każdego dnia ulicę Sienkiewicza, w towarzystwie swoich niezastąpionych rodziców zastępczych, dumnie przemierza… rudy lis.

Lis

Z miłości do zwierząt

Pani Urszula od zawsze kochała zwierzęta. Pies, kot lub konfiguracja w dwupaku, od zawsze przebywały obok niej.

Ponad 4 lata temu, ludzie spacerujący w okolicach jezior Pogorii w Dąbrowie Górniczej, usłyszeli przeraźliwe miauczenie. Po zidentyfikowaniu "płaczącego" zwierzęcia okazało się, że to maleńki lisek. Szczenię trafiło pod opiekę Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt. Jedna z wolontariuszek, zastanawiając się nad domem tymczasowym dla zwierzęcia, od razu pomyślała o pani Urszuli.

I tak, od słów, do czynów, maleńki lis został przetransportowany do Bobrowników. Schronienie znalazł w przy ciepłym futerku kota perskiego, który wziął sobie do serca powinność odchowania maleństwa. Niezastąpione okazało się również ogromne zaangażowanie właścicielki, która karmiła szare maleństwo…

- Jak go dostałam, był taki malutki. Przez długi czas karmiłam go buteleczką z mlekiem. Już wtedy wiedziałam, że to początek pięknej przyjaźni – przyznaje Urszula.

Niezwykła relacja z rudym lisem

Z malutkiej, szarej kulki wyrósł dorodny i oczywiście rudy... Lisiak, bo tak mówią na niego właściciele. Z zachowania przypomina hybrydę kota i psa. Chociaż jest zwierzęciem nocnym, i to głównie wtedy buszuje po domu, jest regularnie wyprowadzany na spacery na szelkach i smyczy. Potrafi chodzić przy nodze. Gdy chce się przytulić, jednym ruchem wskakuje w ramiona właścicielki. Warunek spaceru jest jeden – na horyzoncie musi być widoczny mąż Urszuli. Chociaż lis traktuje go jak konkurenta, czuje też zależność i przywiązanie. Bez niego na spacer nie wyjdzie.

Lisiak potrafi załatwiać się do kuwety. To niejedyna jego kocia cecha… Lis jest zwierzęciem wyjątkowo zwinnym i skocznym. W zaciszu domowym uwielbia wylegiwać się chociażby na parapecie, czy w innych ciepłych miejscach. Nie stroni również od gonitw czy skoków na naprawdę pokaźne wysokości. Uwielbia znajdywać ukrywane przez Urszulę w różnych miejscach jajka. Żywi się jednak głównie mięsem. Jego sierść jest wyjątkowo mocna. Teraz, w okresie wiosennym, zmienia ją na wersję bardziej przewiewną.

Lisiak jest typowym domatorem

- Dużo czytałam artykułów zamieszczonych na portalach społecznościowych na temat lisów i z żadnym się nie zgadzam. Ludzie nie znają lisów i umieszczają błędne informacje - mówi właścicielka Lisiaka.

Chytry jak lis? Nie w tym przypadku. W warunkach domowych często spotykane, srebrne lisy hodowlane, faktycznie mogą wykazywać zachowania agresywne. Bobrownicki Lisiak to zwierzę bezpieczne i zdrowe. Przebywa pod stałą opieką weterynarza, przyjmuje szczepienia (nie tylko na wściekliznę) i jest regularnie badany.

Ludzie spotykający go podczas spacerów, reagują różnie. Większość oczywiście pozytywnie, choć są i tacy, którym zwierzę przeszkadza. Zarzucają właścicielce brak wyobraźni czy męczenie zwierzęcia. Warto wyjaśnić, że zgodnie z opiniami specjalistów, takie zwierzę jak lisek z Bobrownik nie byłoby w stanie wrócić do środowiska naturalnego. Utracony wraz z porzuceniem przez matkę instynkt (oczywiście częściowo) i całkowite przystosowanie Lisiaka do życia w domu, na łonie natury niestety, nie przyniosłoby pożądanego efektu. W dzisiejszych czasach lisy, które żyją na wolności, zazwyczaj przeżywają około 2 lat. W kochającym domu zwierzę może przeżyć nawet dekadę!

- Lisek, no cóż… Coraz bardziej mnie zaskakuje pozytywnie. Ma już 4 lata i jest typowym domatorem. To zwierzę naprawdę jest bardziej udomowione niż pies czy kot. Jest przesadnie delikatny, posłuszny i towarzyski, chodzi za mną wszędzie jak pies. Aż trudno uwierzyć, że lis może być tak wspaniałym zwierzęciem - dodaje lisia mama.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon