Grażyna Dziedzic była prezydentem Rudy Śląskiej od 2010 roku, wcześniej była m.in. dyrektorką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. W zeszłym roku publicznie poinformowała, że zmaga się z chorobą nowotworową. „Jestem chora – po operacji, którą przeszłam jakiś czas temu, wykryto u mnie nowotwór. Teraz jestem poddawana specjalistycznemu leczeniu i jestem w trakcie chemioterapii. Nie jest mi łatwo… Budujące jest jednak to, że chorobę udało się rozpoznać na odpowiednim etapie, dlatego jestem dobrej myśli” – napisała na Facebooku w październiku 2021 roku.
Zmarła 16 czerwca 2022 roku. Za kilka dni skończyłaby 68 lat.
– Pani Prezydent walczyła do samego końca. Do ostatnich chwil snuła plany na przyszłość, myślała o spotkaniach z najbliższymi oraz była zaangażowana w sprawy Rudy Śląskiej. Nie odpuściła sobie nawet w najgorszych chwilach – taki już miała charakter, a przede wszystkim tego nauczyło ją życie, które obarczyło ją bagażem trudnych doświadczeń. Była prawdziwą wojowniczką, a bój z chorobą do ostatnich chwil toczyła z prawdziwą godnością – tak pożegnał w zeszłym tygodniu Grażynę Dziedzic Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej.
Msza święta w intencji Grażyny Dziedzic odbyła się w sobotę, 25 czerwca, w kościele pod wezwaniem św. Pawła w Nowym Bytomiu. Pogrzeb ma odbyć się w tygodniu i będzie miał charakter rodzinny.
– Mszą świętą żałobną pożegnaliśmy dziś zmarłą Prezydent Rudy Śląskiej śp. Grażynę Dziedzic. Przed nabożeństwem miałem okazję powiedzieć kilka słów o Szefowej. To było jedno z najtrudniejszych wystąpień publicznych w moim życiu, bo wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć... Nie dopuszczam – nie potrafię, a może i nawet nie chcę dopuścić do siebie tej pustki, którą w sercach nas wszystkich pozostawiła Pani Prezydent – napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Mejer.
– Grażyna Dziedzic nie była typowym prezydentem ani szefem i trudno było ją włożyć w sztywne ramy urzędowe. Nie była też typowym politykiem. Była społecznikiem. Zawsze podkreślała swoją niezależność i bezpartyjność, a także to, że jej jedyną partią jest jej ukochana Ruda Śląska. Nie rozumiała zasad politycznej gry, nie umiała na chłodno kalkulować, „mącić wody” i dla świętego politycznego spokoju „handlować” stanowiskami. Płaciła za to wysoką cenę i bolało ją, że z tak niskich pobudek była krytykowana za rzeczy, które robiła dla dobra miasta i mieszkańców. Często przez to płakała, zbyt często. Teraz ma już spokój i może odpoczywać. Tego najbardziej chciała, gdy po raz ostatni mieliśmy okazję ze sobą rozmawiać.
– Pani Prezydent, Szefowo, Grażyno. Nie mówimy dziś „żegnaj”, tylko „do zobaczenia” – tam, w lepszym świecie. Niech Cię mają w opiece anioły, które tak bardzo kochałaś. Będziemy za Tobą tęsknić. Patrz tam jako! – zakończył Mejer.