45-letni mężczyzna ze swoją 49-letnią partnerką umówili się na weekendowy balet ze swoim znajomym 59-letnim rudzianinem. Najpierw odwiedzili sklep, gdzie ten zakupił alkohol, potem poszli do niego na chatę. Impreza dobrze weszła, zwłaszcza gospodarzowi. Gdy wypadł z kolejki, postanowi go okraść. Zabrali mu telefon, w którym miał aplikację bankową i poszli na szoping.
Gdy 59-latek zorientował się, że nie ma telefonu - zaczął coś podejrzewać. Za pomocą członka rodziny zalogował się do bankowości internetowej i zauważył... że weekendowa gościnność drogo do kosztowała.
- W ciągu dwóch dni, za pomocą skradzionego telefonu, zrobili zakupy i dokonali wypłat gotówki na kwotę 2090 złotych - mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Sprawcy zostali wczoraj zatrzymani. Jak zeznali - już podczas zakupów przed imprezą podpatrzyli PIN, który mężczyzna podawał podczas płacenia. I w trakcie libacji wpadli na pomysł, by tę wiedzę wykorzystać.
Usłyszeli zarzuty kradzieży oraz włamania na konto bankowe. W sumie straty jakie poniósł gospodarz imprezy oszacowano na 2690 złotych - 600 za telefon, który po wykorzystaniu wyrzucili, plus 2090 zł na drobne wydatki. Pomysłowej parze grozi teraz od 6 miesięcy do 10 lat. Też na cudzy koszt.