Dziś wydaje się to niemożliwe, ale czego się nie dało zrobić w czasach PRL. Pamiętacie film "Poszukiwany, poszukiwana" Stanisława Barei i kultową scenę z "planowania przestrzennego"?
- Panie dyrektorze! Tu jest jezioro.
- To jezioro damy tutaj, a ten niech sobie stoi w zieleni.
Czy Bareja zainspirował się operacją przesuwania wielkiego pieca w Nowym Bytomiu? Tego nie wiemy, wiadomo natomiast, że najprawdopodobniej przesunięcie pieca było uzasadnione operacyjnie.
Zaczęło się 25 września 1968 roku
Pierwszy etap przesuwania pieca rozpoczął się 25 września 1968 roku. Konstrukcja o masie 1780 ton została przesunięta o 7,5 metra. Wszystko zajęło 20 minut. W nowym miejscu rozpoczął się II etap przebudowy - zamontowanie wyciągu skośnego.
Wreszcie 2 października, tuż przed godziną 14. - III etap przesuwania. Za pomocą stalowych lin i wyciągarek piec przemieszcza się o kolejne 11,5 metra. Całą operację przeprowadzono w sercu pracującej huty, nie powodując przerw w produkcji.
Przesuwanie pieca uznano za jeden z największych sukcesów technicznych huty i była to jedna z pierwszych tego typu operacji w Europie.
Pojawiają się rozbieżności w datach. Dziennik Zachodni, opierając się na swoich archiwach - podaje 2 października. Inne źródła - 17 października. Oczywiście późniejsza data może być uznawana jako zakończenie całej operacji i uruchomienie pieca po "podróży". A może ktoś pamięta, kiedy to było dokładnie?
Zobaczcie też materiał Polskiej Kroniki Filmowej. Felieton o wielkim piecu zaczyna się w 2'50".