Obiektem włamania stał się zaparkowany w ulicy obok placu Jana Pawła II samochód. Łupy nie były spore. Sprawca zabrał kilka płyt CD, kable rozruchowe i samochodowy kompresor. Ale podczas rabunku został zauważony przez właściciela, który akurat wyjrzał z okna.
- Siedzącego w środku przestępcę zauważył właściciel samochodu, kazał mu nawet poczekać, ale ten wolał uciec. Powiadomieni policjanci potwierdzili włamanie, ustalili, że teren jest objęty monitoringiem i przystąpili do oględzin i zabezpieczania śladów - relacjonuje asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
I tu zaczyna się wesoło. Kiedy śledczy zabezpieczali ślady, właściciel auta zauważył opodal gościa przyglądającego się pracy ekipy policyjnej. I rozpoznał w nim złodzieja, który chwilę wcześniej siedział w jego samochodzie.
- Policjanci zatrzymali wskazanego mężczyznę, który od razu przyznał się im do tego włamania. 32-letni rudzianin, to znany mundurowym drobny złodziejaszek - dodaje Ciozak.
Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni? Tu powód był inny. Okazało się bowiem, że spłoszony przez właściciela auta zastawił w nim... swoje osobiste rzeczy. I postanowił je odzyskać. O losie złodzieja wkrótce zadecydują prokurator i sąd.
Może Cię zainteresować:
Śmiertelny wypadek motocyklisty na DTŚ w Rudzie Śląskiej
Może Cię zainteresować:
Nie wyrobił ambulansem. "Zawodowy" kierowca na Zakręcie Mistrzów
Może Cię zainteresować: