Nad pojemnikami na nakrętki, które powstały z budżetu obywatelskiego na rok 2021, od początku ciążyło fatum. Najpierw, zanim powstały - zmieniły kształt. Zwycięski projekt w budżecie obywatelskim zwał się "Rudzkie serca". I taki kształt miało mieć owych 11 koszy w każdej dzielnicy Rudy Śląskiej. Zanim jednak kosze trafiły do produkcji, ktoś się zorientował, że chyba zbyt będą kojarzone z koszami na nakrętki pod flagą Caritas. No i skoro "za nasze" (z punktu widzenia urzędników), to niech będzie "wilk syty i Kansas City" - niech te kosze promują przy okazji urząd. Zrobimy je na wzór logo miasta.
Jak nie wiatr w oczy, to... klapa za nisko
W założeniu piękne i funkcjonalne pojemniki, sprawdzonego wzoru, zostały nieco przeprojektowane. I to najwyraźniej przez grafika z zadaniem - "zrób mi to tak, żeby było jak logo Rudy", a nie kogoś, kto cokolwiek słyszał o funkcjonalności i obsłudze takiego pojemnika.
Zaraz po odtrąbionym medialnie sukcesie - zaczęły się problemy. Po pierwsze - za małe. Po drugie - klapa do opróżniania - za nisko. Po trzecie - brak możliwości zamknięcia otworu "wyrzutowego". A przecież zawsze ktoś postanowi otworzyć i wysypać zawartość. Żeby kolorowo było wkoło. A na dokładkę - wszystko rdzewieje.
Problemy były usuwane doraźnie. Zamki nawiercono, by można założyć kłódki. Rdzę... chyba tylko pociągnięto jakimś hamerlajtem, bo nie pamiętam, by kosze wróciły na ocynk do producenta. A problem zbyt nisko umieszczonych klap? Tu rozwiązanie wymyślił inżynier na miarę naszych możliwości.
- Kilka pojemników zostało już ustawionych na postumentach, by były wyżej. Ale zamiast ustawić je tak, by klapa wychodziła poza postument, otwiera się na niego. Więc poza podwyższeniem całej konstrukcji - nic się nie zmieniło - mówi Janusz Żurek, jeden z wolontariuszy opróżniających rudzkie pojemniki.
Przepełnione kosze, czyli brak wolontariuszy
Praca wolontariusza nie należy do prostych. Każdy ma swoje zajęcia, rodzinę, a do tego bierze sobie na barki dodatkowe obowiązki. I jak każdemu - może się przytrafić zdarzenie losowe, brak czasu, czy zwyczajnie - możliwości. Rudzcy wolontariusze zajmujący się opróżnianiem pojemników z nakrętek, to zaledwie 11 osób.
- Przydałoby się nam drugie tyle, by ludzie byli w rezerwie. Owszem, zgłaszają się chętni do pomocy, ale często po jednym, dwóch razach - rezygnują. To nie jest prosta praca - mówi Janusz Żurek.
Nakrętki z pełnego pojemnika zajmują zwykle 3-4 duże worki. Trzeba więc mieć samochód, który to pomieści. Rozładować - co "dzięki" konstrukcji pojemników nie jest łatwe, zapakować i zawieźć do punktu odbioru w Świętochłowicach. A wszystko za... w ramach wolontariatu.
Szczytny cel
Zebrane przez mieszkańców Rudy Śląskiej nakrętki są sprzedawane do skupu, a pieniądze z nich trafiają na cel charytatywny. Obecnie jest to zbiórka na leczenie 3-letniej Nadii Frątczak, która pilnie potrzebuje operacji serca i przeszczepu wątroby. Nadia urodziła się ze złożoną wadą serca pod postacią ubytku przegrody przedsionkowo-komorowej współistniejącej z hipoplazją łuku aorty. Później zdiagnozowano u niej wadę dróg żółciowych. Choć lekarze określili jej stan jako... nadający się już tylko do hospicjum, znalazł się jeden, który dał nadzieję. Jest szansa na leczenie w Stanach Zjednoczonych w klinice Stanford, ale to kosztuje. Kilka milionów złotych. Udało się już zebrać blisko półtora miliona.
Jeśli chcecie pomóc dodatkowo, nie tylko nakrętkami czy wsparciem wolontariuszy - TU ZNAJDZIECIE LINK DO ZBIÓRKI.
Można też wpierać zbiórkę poprzez licytacje na stronie Anioły Elżbiety dla Nadii.