Na skrzyżowaniu ulic Hallera i Objazdowej w Nowym Bytomiu często można spotkać patrol drogówki. Obowiązujące na tych drogach ograniczenie prędkości do 30 km/h zaskakuje wielu kierowców. Tak było również w przypadku 39-latka jadącego oplem. Wynik - 50 na godzinę. To była pierwsza wpadka. Po chwili - druga.
- Policjant rozmawiający z nim wyczuł alkohol i sprawdził jego trzeźwość. Rudzianin miał w organizmie 1,65 promila. Próbował wytłumaczyć się mundurowym, że pił alkohol wieczorem, a rano czuł się dobrze i dlatego wsiadł za kierownicę. Jego tłumaczenia nie robiły na policjantach wrażenia, więc podjął kolejną próbę ich przekonania do zapomnienia o tym szczególe - powiedział asp. szt. Arkadiusz Ciozak z KMP w Rudzie Śląskiej.
Siedząc na tylnym siedzeniu radiowozu postanowił "przekonać" policjantów do odstąpienia od karania i... położył na podłokietniku 1000 złotych. I wpadł po raz trzeci.
- Stróże prawa ostrzegli go, że popełnia kolejne przestępstwo, jednak to nie przyniosło skutku. 39-letni rudzianin dalej starał się wpłynąć na ich decyzję. Policjanci poinformowali go, że zostaje zatrzymany pod zarzutem popełnienia przestępstwa i o zaistniałej sytuacji powiadomili oficera dyżurnego rudzkiej komendy. Zabezpieczyli 1000 zł, które kierowca próbował im wręczyć i doprowadzili go do komendy - dodaje Ciozak.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty korupcyjne, a wkrótce zostaną mu przedstawione kolejne – za jazdę w stanie nietrzeźwości. Śledczy zabezpieczyli też procesowo jego mienie - 10 tysięcy złotych na poczet przyszłych kar. Samochód nie został skonfiskowany, gdyż nie był jego jedynym właścicielem - musi za to zapłacić równowartość jego ceny - 49 tysięcy złotych. Do tego dojdzie 5 tysięcy złotych nawiązki za jazdę po alkoholu, do dwóch lat pozbawienia wolności za prowadzenie pod wpływem i nawet do 8 lat za próbę przekupienia funkcjonariuszy.