W zakończonym o godz. 21. głosowaniu, mieszkańcy Rudy Śląskiej wybrali nowego prezydenta. Po pierwszej turze faworytem był Michał Pierończyk, który zgromadził ponad 3 tys. głosów przewagi nad Krzysztofem Mejerem. Zdaniem Mercika, wybór jaki dostali dziś rudzianie, wpłynął na zainteresowanie wyborami.
- Fatalna frekwencja? To było do przewidzenia, bo druga tura nie wzbudzała praktycznie żadnych emocji. Walczyło dwóch byłych wiceprezydentów i z punktu widzenia tego, co będzie działo się w mieście, było wszystko jedno, który wygra - uważa Mercik. - Mejer i Pierończyk byli jednakowi jeśli chodzi o program, jednakowi pod kątem kontynuacji i zrobili się jednakowo prośląscy. To nie wzbudziło większego zainteresowania mieszkańców.
Szef ŚPR przed I turą nieoczekiwanie poparł posła PiS, Marka Wesołego, który - zaznaczmy - startował z własnego komitetu. Dziś mówi, że... szkoda było pieniędzy na organizowanie II tury wyborów.
- W mieście, w którym leży infrastruktura i jest nędzna oświata, szkoda pieniędzy na te wybory. Lepiej byłoby, gdyby panowie w zgodzie zasiedli przed komisją losującą, byłoby taniej, a efekt identyczny - ironizuje Mercik.
Przewidywania na dzisiejszą noc? Według Mercika, przewaga Pierończyka powinna zostać utrzymana. Nieoficjalne dane z pierwszych 22 komisji: Pierończyk zdecydowanie tę przewagę powiększa. Według obliczeń, które do nas docierają, na razie wynik to 75 proc. poparcia dla Pierończyka i 25 proc. dla Mejera.
A wyzwania dla nowego prezydenta?
- Żeby zaczął wreszcie rządzić miastem. Infrastruktura, drogi, komunikacja publiczna, oświata. To wyzwania. Wątpię, czy któremukolwiek z tej dwójki się uda, bo nie da się sprawnie zarządzać miastem, gdy ma się takie, a nie inne kadry. Natomiast co do wizji rozwoju miasta i przyszłości Rudy Śląskiej to nie zaprzątałbym sobie głowy – to temat dla tego, kto wygra wybory za rok lub półtora - uważa Mercik.
Może Cię zainteresować: