"Branie" zaczęło się w sobotnią noc. 24 września, o 2. w nocy, na ulicy 1-go Maja, między Czarnym Lasem a Wirkiem, policjanci z Komisariatu IV zatrzymali do kontroli kierowcę. Okazało się, że posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów od kwietnia tego roku, przez 20 miesięcy. Ledwo zaczął odbywanie kary, już załapał się na dodatkową.
Już za dnia, na terenie Rudy, po sąsiedzku, policjanci z Zabrza, którzy jechali Drogową Trasą Średnicową za podejrzanym citroenem - zatrzymali 37-latka, który, jak się okazało - miał cofnięte uprawnienia do prowadzenia pojazdu. Nabroił w okolicach Krakowa i to tamtejszy starosta nakazał zabranie mu prawa jazdy. Dokładniejsze sprawdzenie delikwenta w systemie dało jeszcze jedną informację - mężczyzna był poszukiwany w Krakowie do odbycia kary pozbawienia wolności. Jazda przez Zabrze i Rudę Śląska zakończyła się dla niego wizytą w areszcie śledczym. Którego próbował uniknąć.
Kolejny lekceważący zakaz prowadzenia pojazdów wpadł w niedzielę o godzinie 14.40 na ulicy Głównej w Wirku. Wykazali się znów patrolowcy z "czwórki". 21-latek posiadał zakaz prowadzenia pojazdów od 2019 roku.
Rekordzistą okazał się jednak 37-latek ze Świętochłowic zatrzymany w poniedziałkową już noc, o godzinie 2.26 na ulicy Szczęść Boże w Rudzie. Badanie alkomatem wykazało 2,4 w pierwszym i 2,6 w drugim teście. Mężczyzna tłumaczył, że musiał jechać autem, bo... rano idzie do pracy. Niestety, nie był w stanie ustać na nogach i policjanci nie wykazali się zrozumieniem. Mężczyzna przespał się w izbie wytrzeźwień, do pracy raczej nie zdążył, a jego samochód zabrała laweta na policyjny parking.
To przypadek niestety częsty - społeczne zezwolenie na jazdę po alkoholu. Policjanci apelują do osób z najbliższego otoczenia kierowców, które widząc, że wsiada on za kierownicę, a wcześniej pił - nie reagują.
Tylko dzięki całkowitemu brakowi tolerancji dla nietrzeźwych kierowców można wspólnie przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach!