W niedzielne popołudnie pogoda była, jak na tę porę roku, spacerowa. Dlatego rodzice 13-latka z Bytomia postanowili wprowadzić w życie plan premiera Morawieckiego i oderwać syna od komputera. Ojciec wpadł na wspaniały pomysł, że pierwszym krokiem dla młodego, wirtualnego komandosa powinno być poznanie topografii terenu. Wyposażył syna w mapę - dodajmy, że papierową - kompas, wyznaczył start, metę, punkty orientacyjne, azymut i... wraz z małżonką wypuścili syna w miechowicki las na dość prostą misję. Sami udali się do punktu docelowego wierząc, że niedługo ich dzielny synek się tam zjawi.
Godziny mijały, syna nie było
I tak czekali, czekali i czekali... w końcu zorientowali się, że coś tu nie gra. Syn, poza grą, zaginął. Wezwali policję.
- Potwierdzam, że takie zdarzenie miało miejsce 16 stycznia. Zgłoszenie o zaginięciu 13-latka dostaliśmy o godz. 16:48 - relacjonuje asp. Anna Oczkiewicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. - Policja wszczęła poszukiwania tego chłopca. W sumie trwały one 2-3 godziny. Na szczęście nastolatek odnalazł się cały i zdrowy... u swojej babci - dodaje Oczkiewicz.
Amerykanie mówią - better don't try it at home. Bytomski przykład jednak daje do myślenia i wbrew temu, co głosi rząd - e-sport lepiej uprawiać w domu.