List przewodniczącego "Sierpnia 80" jest pełen żalu. Nie bez powodu. Zapadła decyzja o wyburzeniu bloku energetycznego Ostrołęka C w Ostrołęce. Choć powstały elementy budowlane bloku, przygotowano teren, rozpoczęto budowę bocznicy kolejowej, przebudowano most i zakupiono elementy bloku, które oczekują na odbiór.
- Inwestycja na którą wydano trzy miliardy złotych, właśnie jest niszczona. Blok Ostrołęka C miał być nowoczesnym blokiem zużywającym polski węgiel. W tej sprawie zwarto długookresowe umowy z Polską Grupą Górniczą, która miała w ciągu najbliższych 20 lat, dostarczać po 2 miliony ton węgla rocznie do nowego bloku - pisze Ziętek. - PGG, które właśnie upada, nie mając zabezpieczonych pieniędzy nawet na wynagrodzenia dla swoich pracowników w najbliższych miesiącach, straciło w ten sposób ważnego odbiorcę węgla. Upadek PGG przyspieszą kolejne decyzje pisowskich menadżerów, takie jak ta, o wyłączeniu bloków węglowych w elektrowni Dolna Odra. Niedawno na modernizację tych bloków wydaliśmy ponad 250 milionów złotych. Miliony ton węgla pozostaną na przykopalnianych zwałach, ponieważ elektrownia Dolna Odra właśnie rezygnuje z odbioru kolejnych partii węgla. Rezygnuje również dlatego, że spółka zależna od PGE, PGE Paliwa, sprowadza do Polski ogromne ilości węgla z importu. Ilości te, są liczone w milionach ton rocznie. Dzieje się tak pomimo tego, że dokładnie rok temu minister, wicepremier tego rządu publicznie obiecał, że państwowe spółki zaprzestaną sprowadzania węgla z importu. Kłamał.
Głos w tej sprawie zabrał poseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Wesoły. Który nie zgadza się z obecnymi planami transformacji energetycznej Śląska i Polski. I nie boi się głośno o tym mówić. Od kilku tygodni publicznie zabiera głos w sprawie zagrożeń wynikających z nieprzemyślanej transformacji energetycznej. Podkreśla, że kwestie, które Bogusław Ziętek przywołuje w liście, nie dotykają jedynie górnictwa i węgla, ale tak naprawdę regionu i całej Polski.
- Jako Poseł tej ziemi aktywnie uczestniczę w toczącej się dyskusji towarzyszącej przyjmowaniu polityki w temacie transformacji energetycznej i sposobu jej realizacji oraz reprezentuję konkretne stanowisko w tej sprawie. Jestem przekonany, że każdy polityk wybrany z tego regionu jest zobowiązany do reprezentowania takich rozwiązań społeczno-ekonomicznych, które będą dawać szanse i praktyczne rozwiązania, a przede wszystkim ograniczać do absolutnego minimum wszelkie zagrożenia. Apeluję więc do wszystkich parlamentarzystów z naszego regionu, niezależnie od reprezentowanej partii o jedność i merytoryczną współpracę. Dzisiejsze trudne wyzwania nie mają szyldu politycznego, są sprawą nas wszystkich, Ślązaków, Zagłębiaków, Polaków - pisze Marek Wesoły.
Obietnice bez pokrycia
Przecież miało być tak pięknie. W zamian za poparcie rządu przez największe centrale związkowe - plany ratowania górnictwa i zapewnienia fedrowania po wsze czasy. I górnicy, nie pierwszy raz, uwierzyli. W swoim liście Bogusław Ziętek przypomniał ciężką sytuację finansową PGG i niepewność co do wypłat dla załogi.
- Być może w najbliższych miesiącach, górnicy kopalń PGG nie dostaną należnej im wypłaty, ponieważ politycy, którzy deklarowali dbanie o ich interesy, wolą sprowadzać węgiel z importu, niż odbierać zalegający na zwałach węgiel z polskich kopalń, pomimo obowiązujących umów odbioru tego węgla, z państwową, a więc zależną od tego rządu, energetyką. Być może, już w kwietniu, na konta górników PGG nie wpłynie należne im wynagrodzenie dlatego, że rząd Mateusza Morawieckiego, zamiast kontynuować budowę bloku węglowego Ostrołęka C, na który mieliśmy zgodę UE, woli uzależniać nas od rosyjskiego gazu i coraz większego importu energii elektrycznej z Niemiec - pisze.
Podobne obawy ma poseł Wesoły.
- Już dziś widzimy negatywne skutki i nie do końca trafne stwierdzenia mówiące o tym, że nikt nie straci pracy. Jedna z czołowych firm sektora wydobywczego, współpracująca z 3 tysiącami podmiotów (!) musiała zwolnić 600 wysoko wykwalifikowanych pracowników w Rybniku, Piotrkowie Trybunalskim i centrali spółki! A to tylko namiastka tego, co może się wydarzyć w polskich regionach górniczych - dochodzą mnie sygnały z wielu środowisk! Naukowe opracowania wskazują, że transformacja dotyczy 2,5 mln osób w naszym regionie (jeśli weźmiemy pod uwagę rodziny pracowników branży i firm około branżowych, szacowanych na 500 tys.). To najlepiej oddaje skalę problemu - dodaje w swoim liście otwartym.
Polityka energetyczna czy plan zagłady?
Zdaniem Ziętka - kolejnym dowodem na to jest przyjęta przez rząd Polityka Energetyczna Polski 2040.
- To kolejne kłamstwo tego rządu. Według porozumienia ze stroną społeczną większość kopalń, ma być likwidowana dopiero w połowie lat 30-tych, a wcale nie mała ich ilość, miałaby funkcjonować do roku 2049. W jaki sposób, skoro dziś udział węgla w produkcji energii to około 70 procent, w tym z węgla kamiennego to około 45 procent, z rynku ciepłowniczego węgiel ma być całkowicie wyeliminowany, a według rządowego PEP 2040, udział węgla w produkcji energii w 2030, spadnie do 27 procent. Oznacza to, że już do roku 2030 będziemy mieli za sobą, likwidację co najmniej połowy z polskich kopalń. W 2040 roku, do zabezpieczenia potrzeb energetycznych Polski, wystarczy tylko jedna kopalnia - Bogdanka - argumentuje Ziętek.
A Marek Wesoły dodaje:
- Niewyobrażalnie drogi prąd, utrata 2,5 mln miejsc pracy (!), bieda, a wręcz ubóstwo wielu regionów naszego kraju, w tym Śląska i Zagłębia oraz groźba, że w naszych gniazdkach zabraknie prądu! To nie scenariusz science fiction, ale realne zagrożenie, czego najlepszym przykładem są w ostatnim czasie Niemcy, Szwedzi i Norwegowie, którzy w obliczu black outu i niewydolności odnawialnych źródeł energii, importowali energię wytworzoną właśnie z węgla. A to właśnie ten surowiec jest w założeniach programowych Prawa i Sprawiedliwości surowcem strategicznym. Służy interesom naszego kraju, gwarantując nam, Polakom, bezpieczeństwo energetyczne. Jak wynika z danych branżowych ekspertów oraz biorąc pod uwagę uwarunkowania historyczne, węgiel jeszcze przez długie lata będzie podstawą naszego miksu energetycznego. Pytanie tylko czy będzie to węgiel polski czy zagraniczny? Jeśli dziś w cenie wytworzenia 1 MWh z węgla znajduje się 50 proc. unijnego podatku ETS, to jaki biznes w takim schemacie byłby opłacalny? Odpowiadam: żaden.
Wołanie na puszczy?
- Zdecydowaliśmy się na wysłanie tego listu do Was posłów PiS, ponieważ to Wasz rząd robi to co robi, i nikt z Was za jakiś czas, nie będzie mógł powiedzieć, że nic o tym nie wiedział. Że nie mieliście świadomości tego, co ten rząd nam zgotował. Zdecydowaliśmy się na napisanie tego listu do Was posłów PiS, ponieważ szczerze wierzymy, że nie kłamaliście w kampanii wyborczej, deklarując gotowość stania na straży interesu narodowego Polski i współobywateli - kończy swój list lider Sierpnia 80.
O tym, że najwyższa pora powstrzymać szaleńczy pęd za bliżej nieokreśloną transformacją - jest przekonany poseł Marek Wesoły.
- Dlaczego więc dziś nie rozmawiamy o technologiach bezemisyjnego spalania węgla, które pozwalają na 100% likwidację emisji CO2 do atmosfery?! Wprowadzanie zielonych rozwiązań, ale w ramach funkcjonowania rodzimych, konwencjonalnych źródeł energii dla kraju, który tak silnie związany jest z górnictwem powinien być wręcz obowiązkiem. Dziś nikt nie kwestionuje kierunku naszego kontynentu prowadzącego do celu jakim jest ochrona środowiska. W końcu wszyscy chcemy oddychać czystym powietrzem. Tego samego chcemy dla naszych dzieci, wnuków, przyszłych pokoleń. Europejski Zielony Ład TAK!, ale zdecydowane NIE dla drogi do wyznaczonego celu!
Czy listy otwarte - związkowców i parlamentarzystów - i coraz głośniejsza dyskusja na ten temat - powstrzymają powolną likwidację branży wydobywczej, a co z tym będzie się wiązać - zapaść wielu innych? Klasyk zwykł pisać - "czas pokaże"...
zdj.: Pixabay.com