Znana w Rudzie Śląskiej nauczycielka i społeczniczka Elżbieta Żurek, mama trójki dzieci, zmarła w nocy z 3 do 4 marca 2022 roku. Miała 59 lat. Pracowała jako nauczycielka informatyki w I LO im. Mickiewicza, była działaczką społeczną, inicjatorką niezliczonych akcji. Za zaangażowanie na rzecz innych otrzymała tytuł Anioła Wolontariatu.
Elżbieta Żurek zachorowała na chłoniaka nieziarniczego. Choroba objawiła się w marcu 2020 roku. Powiększone węzły chłonne. Potem wizyta u lekarza, biopsja i najgorsza diagnoza - nowotwór.
- Dla każdego ta chwila to jak nagły i niespodziewany cios. Szok, niedowierzanie, gonitwa myśli i życie przewrócone do góry nogami. Pytanie, ile mi tego życia zostało? W tej rozpaczy była jednak nadzieja, że nowotwór to już nie zawsze wyrok śmierci! W kwietniu rozpoczęła się pierwsza seria chemii i nadzieja, że uda mi się wygrać tę walkę - mówiła Elżbieta Żurek.
Wierzyła, walczyła i starała się normalnie żyć. Nadal uczyła w rudzkim liceum, pomagała innym. We wrześniu badanie wykazało, że choroba się cofnęła.
- Znowu mogłam planować życie z rodziną, nowe przedsięwzięcia w szkole i działania dla lokalnej społeczności. Niestety, szczęście było bardzo krótkie. W marcu tego roku nastąpił nawrót choroby - wspominała.
Ta informacja była jeszcze gorsza od pierwszej. Bo leczenie musiało być bardziej agresywne. Kolejna seria chemii, kolejne cierpienia. Wynik - nie udało się całkowicie usunąć chłoniaka. Zaczęła się trzecia chemia.
- Wraz z nią przyszła dramatyczna wiadomość od lekarzy - jedyną szansą dla mnie na wyleczenie jest specjalistyczna terapia Car T-Cell. To nowoczesna metoda leczenia, która polega na "przeprogramowaniu" limfocytów pacjenta tak, by rozpoznały one komórki nowotworowe i zaczęły z nimi walczyć. Prostymi słowami mówiąc, organizm sam zaczyna zwalczać raka, dzięki czemu jest w stanie go pokonać i wyzdrowieć - opisywała tamte dni Elżbieta Żurek.
Niestety, nowoczesna terapia nie jest w naszym kraju refundowana. Owszem, mogą ją przeprowadzić onkolodzy w Gliwicach, ale jest to leczenie płatne. I koszmarnie drogie. To kwota blisko 1,4 miliona złotych. Rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na leczenie Elżbiety. Niestety, pani Elżbieta nie doczekała początku terapii. Ludzie dobrej woli zdołali zebrać dla niej ponad 700 tys. złotych.