Wiele mam ostatnio wizyt domowych, z reguły u starszych osób, badam pierwszy raz, bo przed chwilą złożyli do mnie deklaracje. Przenieśli się, bo "były" lekarz, przepraszam za brzydkie słowo "ich olał". Sądzicie, że obłożnie chorych, często w wieku senioralnym, leczyć tygodniami przez telefon. Co z Wami się stało?! Wielokrotnie jestem na wizytach domowych u chorych nie na covid, po prostu zaniedbanych medycznie, czasami już nie mam wyjścia kieruję do szpitala, nie mam szans ustabilizować chorego. Hospitalizacji można było uniknąć, wystarczyło zbadać pacjenta kilka dni wcześniej, zalecić leczenie – napisała w mediach społecznościowych dr n. med Ada Rozewicz.
Dodała też, że czuje wstyd, kiedy podczas kolejnych wizyt domowych dowiaduje się, że pacjent został zmuszony do przeniesienia się ze swojej dawnej poradni do innej, ponieważ tamtejsi lekarze potraktowali go zdawkowo.
Czułam wstyd, gdy w ubiegły piątek w czasie wizyty domowej usłyszałam od rodziny, że w poprzedniej poradni, prosili dwie lekarki o pomoc u Pacjenta niechodzącego, odmówiły bo cytuję "nie wiecie, że nie chodzimy na wizyty domowe jest Covid!" Tu ciśnie się na usta brzydkie słowo, a kiedy zamierzają̨ chodzić?! Nie dziwię się, że ratownicy medyczni pogotowia ratunkowego mają nas lekarzy dość, gdy wielokrotnie jeżdżą do przypadków, którymi nie oni powinni się zajmować. Koledzy i koleżanki, zwracam się tylko do tych, którzy nie potrafią odkleić się od słuchawki telefonicznej i tylko ten jeden rodzaj porad akceptują ruszcie tyłki! Jest epidemia! Kiedy jak nie teraz?! Powinniśmy być przy naszych chorych!
Doktor Rozewicz głośno zastanawia się skąd wynika ta bierna postawa wśród lekarzy. Rozpatruje wiele możliwości.
Zastanawiałam się dlaczego to robicie, z lenistwa, wygody, bo można oszczędzić na badaniach? Jeśli tak jest, to nie nazwę was moimi kolegami i koleżankami, nie zasługujecie by nazywać was lekarzami, lekarkami. Jeśli zachowujecie się tak ze strachu, rozumiem, ale przecież to nie wirus Ebola, nie MERS, śmiertelność jest wielokrotnie mniejsza, jesteście profesjonalistami, wiecie jak się zabezpieczyć. Bywa w życiu, nie tylko w okresie epidemii, niekiedy trzeba pokonać własny strach. Jeśli wszyscy będziemy robić, to co powinniśmy, tych wizyt domowych nie będzie wiele. Jeśli jednak dalej pozostaniecie przyspawani do słuchawki telefonicznej, to gdy zaraza zniknie, pacjenci wam tego nie zapomną, nigdy nie odzyskacie straconego zaufania – podkreśla dr n. med. Ada Rozewicz.
fot. FB Ada Rozewicz