Policjanci z rudzkiej "czwórki" zatrzymali w miniony wtorek, 26 lipca, 46-letnią mieszkankę Rudy Śląskiej, która znęcała się nad swoją córką. Dramat, który od długiego czasu rozgrywał się w czterech ścianach w dzielnicy Bielszowice, wyszedł na jaw zupełnie przypadkiem. Katowana przez matkę 14-latka opowiedziała o wszystkim swojej znajomej z województwa łódzkiego. Ta też miała życiowe problemy i kuratora, któremu powiedziała o przypadku koleżanki z Rudy Śląskiej.
- Kurator skontaktował się z naszymi śledczymi, którzy zlokalizowali adres i doprowadzili wyrodną matkę przed oblicze prokuratora - powiedział sierż. szt. Mateusz Pandzioch z KMP w Rudzie Śląskiej. - Kobieta usłyszała już zarzuty prokuratorskie - zakaz zbliżania się do córki i kontaktowania z nią.
Śledczy gromadzą teraz materiał dowodowy dla sądu, który zdecyduje o dalszym losie matki. Zgodnie z Art. 207 Kodeksu Karnego może jej grozić od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Dziewczyna jest w tak ciężkim stanie psychicznym, że trafiła do szpitala psychiatrycznego dla dzieci w Sosnowcu. Kiedy uda się ją przesłuchać - mogą na jaw wyjść nowe, okrutne fakty.
Reagujmy na objawy przemocy w rodzinie
- To nie jest prywatna sprawa, ale przestępstwo ścigane przez prawo. Wykorzystywanie, bicie i krzywdzenie osób bliskich jest przestępstwem takim samym, jak przemoc wobec obcych - dodaje sierż. szt. Mateusz Pandzioch.
Niestety, przypadki takie często nie wychodzą na jaw. Ofiary wstydzą się lub boją poinformować policję o krzywdzie, jakiej doznają. Dochodzi do sytuacji, gdzie policja jest wzywana w ekstremalnych sytuacjach, zbyt późno, gdy ofiara nie mogąc sobie poradzić i nie mając pomocy z zewnątrz, targa się na własne życie.
- Każda wiadomość o przemocy przekazana mundurowym zostanie dokładnie sprawdzona i zweryfikowana. Mowa tu o sytuacjach, w których sąsiad, znajomy czy osoba bliska zasygnalizuje, że komuś dzieje się krzywda. W przypadku znęcania i przemocy domowej nie ma znaczenia, czy ofiara i sprawca pozostają spokrewnieni. W świetle uregulowań kodeksowych osobą najbliższą jest nie tylko członek rodziny, ale także konkubina czy konkubent - podkreślają policjanci.
Oprawcy mogą trafić za kratki nawet na 5 lat. W przypadku, gdy sąd dopatrzy się stosowania szczególnego okrucieństwa - przewidziana kodeksem kara to od roku do 10 lat więzienia. Gdy zaś dojdzie do targnięcia się przez pokrzywdzoną osobę na własne życie - od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.